Jednym z najpopularniejszych miejskich sportów letnich w Polsce jest jazda na rowerze. Niegdyś na dwukołowcach poruszały się osoby, których nie było stać na auto. Obecnie wielu kierowców po powrocie z pracy z powodzeniem wsiada na rower i udaje się w plener. Niestety polskie miasta w większości nie oferują rozwiniętych systemów ścieżek rowerowych więc siłą rzeczy rowerzyści poruszają się po drogach.
I tutaj pojawiają się kłopoty. Rowerzyści przeklinają kierowców i zarzucając im nierespektowanie praw rowerzystów na drogach – bo przecież rowerzyści są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Samochodziarze nie pozostają dłużni – wściekają się na rowerzystów, że tamują ruch, przeciskają się pomiędzy samochodami i nagle wjeżdżają na przejścia dla pieszych. Co ciekawe, w tym przypadku punkt widzenia bardzo zależy od punktu siedzenia – zmiana siedzenia kierowcy na siodełko rowerowe – i na odwrót – powoduje niemal natychmiastową niechęć do tej drugiej grupy zmotoryzowanych. A przecież tak być nie musi.
Ponieważ sam poruszam się zarówno rowerem jak i autem postanowiłem stworzyć ten mini-przewodnik dla rowerzystów i kierowców. Postaram sie zebrać tutaj garść rad, które pozwolą rowerzystom i kierowcom bezpiecznie współistnieć na polskich drogach. Zapraszam Was do komentowania i dodawania swoich spostrzeżeń na ten temat.
Apel do rowerzysty
- Zapamiętaj, że w starciu z nawet małym samochodem nie masz żadnych szans. Nie ma znaczenia, że ,,miałeś pierwszeństwo” i że to ,,nie Twoja wina”. Poruszając się na wózku inwalidzkim będzie to dla Ciebie absolutnie nieistotne. Pamiętaj, że Ty sam jesteś odpowiedzialny za swoje bezpieczeństwo na drodze – stosowanie sie do przepisów kodeksu drogowego nie zwalnia Cię z obowiązku korzystania z wrodzonego instynktu samozachowawczego.
- Jeżeli możesz, wybieraj jazdę po chodniku i ścieżkach rowerowych. Dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim kierowcy zaczną traktować rowerzystów jak równych sobie.
- Jeżeli już poruszasz się po drodze miej na uwadze, że szybciej znaczy bezpieczniej. Im mniejsza różnica prędkości między Tobą, a innymi pojazdami tym lepiej. Kierowcy automatycznie będą Cię traktować jako równiejszego sobie jeżeli będziesz się poruszał z prędkością zbliżoną do ich. Ponadto, obecność roweru na drodze nie będzie ich tak denerwowała i być może nie doświadczysz zachowania ,,wyprzedzę ten cholerny rower za wszelką cenę”.
16 komentarzy do artykułu “rower na drodze – poradnik”
Komentuj:
Musisz być zalogowany aby komentować
Mack27 sie 2007 #
U nas to jest tak, ze sie ludzie nie rozumieja. Kierowcy nie rozumieja rowerzystow, a rowerzysci kierowcow. Jedni na drugich joby sadza. Ci w samochodach trabia i spychaja z drogi, a Ci na rowerach rysuja kierownica drzwi albo lamia lusterka. „Peace, Love and Harmony”. Tak powinno byc, bo to przeciez tak naprawde wina drog, a nie nas samych.
Pozdrawiam wszystkich na rowerach i w samochodach!
Kuba16 paź 2007 #
Witam
Ja również bardzo dużo jeżdżę rowerem po mieście (10lat), ostatnio po zakupie auta również tym środkiem lokomocji. Co do uwag bezpieczeństwa zgadzam się z treścią artykułu. Ze swojej strony mógłbym dodać: dla rowerzystów:
ubieraj kask, zamontuj światła najlepiej jak najmocniejsze i migające, skręcając w lewo zjedź do środka pasa sygnalizując skręt dopiero potem wykonaj właściwy manewr; zachowuj odstęp od prawej krawędzi jezdni, jadąc przy krawężniku zachęcasz do wyprzedzania z minimalną odległością; podziękuj jeśli cię ktoś wpuści (tak to też się zdarza!!); nie szalej jadąc chodnikiem tutaj to piesi mają bezwzględne pierwszeństwo; kup lusterka :)
dla kierowców: oprócz odległości zachowaj rozsądek i upewnij się że całkowicie wyprzedziłeś rower dopiero wtedy zjeżdżaj na prawo;
Czaras20 gru 2007 #
witam
mnostwo kilometrow przemierzylem rowerem i drugie mnostwo samochodem. Po przeczytaniu artykulu i porownaniu z praktyka nasunely mi sie pewne mysli:
1. Artukul nie wspomnial o rowerzystach, ktorzy poza terenam zabudowanym, bez zadnych swiatel przemieszczaja sie 2 rowerami obok siebie, a kierowca samochodu, ktory stajac bokami i marszczac asfalt cudem wyhamowal nie rozjezdzajac ich czesto slyszy, ze „to cham, malo nas nie rozjechal, nie powinni gowniarzom dawac prawa jazdy”
2. Co z rowerzystami, ktorzy skrecajac W LEWO trzymaja sie do ostatniej sekundy PRAWEGO kraweznika i boja sie nawet na chwile puscic kierownice zeby zasygnalizowac zamiar skretu, a pozniej kiedy juz zrownaja sie z boczna uliczka to jednym ruchem probuja pokonac 2 pasy asfaltu nawet nie myslac ze z tylu ktos moze miec zamiar za skrzyzowaniem ich wyprzedzic?
3. Co z odstepem pomiedzy pojazdami (w artykule wspomniany 1m) kiedy rower przeciska sie w korku?
4. Dlaczego kierowcy samochodow czesto praktycznie wpychaja rower w kaluze bo musza go wyprzedzic nawet jesli cos jedzie z naprzeciwka?
5. Dlaczego osoba posiadajaca prawo jazdy i jadaca samochodem pod wplywem alkoholu traci prawo jazdy, dlaczego jadac rowerem tez traci, a osoba nie posiadajaca prawa jazdy a majaca 18 lat moze prowadzic rower „na dowod”? Co jej zabierze Policja jesli bedzie prowadzic pod wplywem?
6. Dlaczego w polsce (dalej zwanej Polska) rower i motorower moze byc prowadzony przez osobe dorosla nie posiadajaca absolutnie zadnejwiedzy nt ruchu drogowego?
7. Czy jesli samochod przejezdzajacy na czerwonym swietle uderzy w rower jadacy na zielonym to TROCHE MNIEJ ZABIJE ROWERZSYSTE?
8. Dlaczego najprostszym sposobem pokonania skrzyzowania, co do ktorego rowerzysta ma watpliwosci jest zejscie z roweru i przeprowadzenie go?
9. Dlaczego rowerzysci wlaczaja sie do ruchu z przejscia dla pieszych na droge nie ogladajac sie nawet czy wlasnie nie wymusili pierwszenstwa?
Wspolpraca bedzie sie ukladala podobnie dopoki za sterami samochodow beda siedziec niepodzielni wladcy drog a rowerami beda jezdzic ludzie bez zadnych uprawnien.
pozdrawiam i zycze wzajemnego zrozumienia
Czaras
gregory05 sty 2008 #
podzielam. Sam jeżdzę rowerem od daaaawna, prawko mam od niedawna.
Po pierwsze, jestem za tym żeby nie zezwalać na jazdę rowerem po drogach publicznych _i scieżkach rowerowych_ ludziom bez uprawnień i wiedzy.
Ale jest szereg związanych z tym problemów.
Nigdy nie widziałem policjanta zatrzymującego obecnie rowerzystę bez świateł, _nigdy_ – za komuny, milicjant/krawężnik zatrzymywał takiego debila i spusczał mu powietrze z wentylków, oraz konfiskował pompkę.
W dzisiejszych czasach , ludzie są ‚wolni’ – co wiele osób przekłada na ‚jestem panem świata – i co mi zrobicie’ – niestety tyczy się to też kierowców.
Przed zrobieniem prawa jazdy, każdy kierowca z którym rozmawiałem słysząc że jeżdze drogą rowerem – automatycznie mnie nienawidził. Tak jak autor powyżej wspomniał, kierowcom wydaje się że są Bóg wie kim – i rowerzyści nie powinni pojawić się na drodze.
Rowerzyści myślą, że kierowcy są evil. I przy okazji mają małą wyobraźnię. „rower jest bardzo zwinny, mogę jechać pod prąd, itd”. No i wydaje im się też że mają same prawa.
To wszystko niestety leży w naturze Polskiej/ludzkiej. Taki mamy naród, do czasu do kiedy ludzie nie zaczną myśleć o innych, nie zaprzestaną używania haseł typu ‚chwdp’, i innych bezmyślnych głupot, nie przestaną nadużywać wolności – bo nie ma nad nimi bata – to właśnie tak będzie. I to tyczy sie rowerzystów, kierowców, i innych rzeczy.
amen.
kierownik12 sty 2008 #
Jaja bym uciął komuś, kto wymyślił przepis o 2 rowerach jadących równolegle po jednym pasie. Jadąc po zakręcie przez gęsty las nadziałem się na takich turytów, z naprzeciwka DAF, przede mną rowerzyści. Pobocza brak, bo drzewa na skraju. Co kierowca może zrobić w takim przypadku? Duża różnica prędkości między mną, a rowerami, oni prawie stali w miejscu! Hamowałem z klaksonem, szczęcie że ten od wewnętrznej się zorientował o co chodzi i zjechał… jakoś ich minąłem, ale ciepło mi się zrobiło. Gdyby nie zjechali to brałbym na maskę jednego z nich. Smutne, ale prawdziwe…
Paweł03 lut 2008 #
>> Jaja bym uciął komuś, kto wymyślił przepis o 2 rowerach
>> jadących równolegle po jednym pasie
Ale przecież nie ma takiego przepisu więc w czym problem??? Art. 33 ust. 3 pkt 1 Prawa o Ruchu Drogowym wyraźnie mówi: „Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu”.
Arek03 mar 2008 #
Ja dodam dwa komentarze. Pierwszy odnośnie wstępu: „wyjeżdżają nad morze, w góry czy do zagranicznych kurortów. Ci, którzy mają mniej szczęścia wsiadają na lśniące Mongoosy, Gianty i inne Wheelery.” Dla wielu jest odwrotnie. Więcej szczęścia daje rower, niż smażenie się na plaży gdzieś w kurorcie. Finansowo rower też często wychodzi drożej. A stereotyp roweru dla biednych zawitał również tutaj.
Drugi odnośnie fragmentu „Jeżeli możesz, wybieraj jazdę po chodniku i ścieżkach rowerowych”. Niestety za jazdę rowerem po chodniku dostaje się mandat, a szkoda…
A artykuł fajny. Rowerzystów chyba najbardziej wkurza wyprzedzanie na gazetę, kierowców brak oświetlenia u rowerzystów.
andrzej339329 kwi 2008 #
mam 15 lat, test na kartę rowerową zdałem na maks pkt.
rzeczy które mnie denerwują u kierowców dwuśladów
1. „cwaniakowanie”, wydaje sie takiemu że jak jest większy to jest najlepszy
2. nie patrzenie w lusterka przed otworzeniem drzwi – przez jednego takiego złamałem rower (dosłownie)
3. spychanie rowerzystów z drogi
4. zajeżdżanie drogi
rzeczy które denerwują mnie u innych rowerzystów
1. brak świateł, albo chociaż odblasków
2. jazda „w parach”
3. jazda środkiem jezdni (uniemożliwianie wyprzedzania)
4. „czajenie” się z manewrami do punktu krytycznego
N01 lip 2008 #
A mnie drażnią PIESI łażący bezmyślnie po ścieżkach rowerowych…
Arek18 sie 2008 #
Nawiasem mówiąc, do „kierownik”:
„Co kierowca może zrobić w takim przypadku?” – być może jechać rozsądnie, z normalną prędkością, a nie taką jak twoja? Ile jechałeś, że nie byłeś w stanie zatrzymać samochodu tam, gdzie jeszcze widać co jest na drodze?
Przecież równie dobrze mogła tam być awaria drogi, jakieś roboty, korek, kierowca z gumą który jeszcze nie zdążył wystawić trójkąta, zwierzę. Albo pojedynczy rower, który musiałbyś wyprzedzić o 30 cm. Polecam przestudiowanie różnic między drogą, którą jechałeś, a autrostradą i zastanowienie się, dlaczego autostradą można jechać 130, a zwykłą drogą nie.
Wino15 wrz 2008 #
Częsty widok – to rowerzyści, którzy poruszają się w normalnym ruchu, nie przestrzegając sygnalizacji (przejeżdżają na czerwony) – głównie kurierzy. A ja się pytam, gdzie w tym momencie jest policja, żeby takiemu cwaniaczkowi wlepić mandat? Rowerzyści nie patrzą się do tyłu przed wykonaniem skrętu – robią to tuż przed maską, nie sygnalizują zamiaru skrętu, itp., jeżdżą bez świateł (jak jest już ciemno).
Witek29 paź 2008 #
„Gdy jedziesz drogą poza miastem i widzisz w oddali rowerzystę użyj krótkiego sygnału dźwiękowego żeby go ostrzec.”. Nie ma nic gorszego, niż kierowca, który z dala trąbi za moimi plecami (szczególnie na pustej drodze)! Wtedy zawsze zaczyna się stres: czy jadę źle? A może on nie panuje nad pojazdem? A może to jeden z tych kretynów, którzy tępią rowerzystów i zaraz zajedzie mi drogę? Nie używajcie sygnału dźwiękowego, jeśli rowerzysta jedzie poprawnie!
Jeśli droga jest ruchliwa, rowerzysta jest przygotowany na to, ze coś mu wyjedzie z boku. Jeśli droga jest pojazdów wymijających (nie wyprzedzających!) rowerzystę, jest duży hałas i rowerzysta musi jechać czujnie, bo nie będzie wiedział, kiedy go ktoś wyprzedzi. A jeśli droga jest pusta, to nie trzeba jechać przepisowy metr od rowerzysty, tylko można go wyprzedzić wykorzystując cały pas dla przeciwnego kierunku ruchu.
Pamiętajcie, że osoba jadąca rowerem powinna zachowywać zawsze szczególną ostrożność podczas bycia wyprzedzaną. Ponieważ nie ma lusterek, powinna regularnie sprawdzać, czy coś jedzie za nim.
Anonim29 paź 2008 #
Witek:
Popieram, z tym klaksonem to jakaś straszna bzdura. Rowerzysta prędzej od tego dostanie zawału. Ostrzegania używam czasem na rowerze, żeby ostrzec pieszych np. na leśnych drogach – i nawet tutaj połowa odskakuje jak poparzona słysząc dzwonek. Do takiego ostrzegania u nas mało jeszcze kto przywykł :)
Zresztą, kierowca powinien wbić sobie do głowy, że rower to normalny pojazd i należy go traktować normalnie, a nie jak pijaka który znalazł się na autostradzie przypadkiem. Wtedy nie ma przed czym ostrzegać.
Arek29 paź 2008 #
To byłem ja – Arek
Dodam jeszcze, że mowa o normalnych rowerzystach, czyli takich którzy mają światełko gdy robi się ciemno. Dla innych nachodzi mnie chęć skonfiskowania roweru i zostawienia na szosie…
Witek30 paź 2008 #
A, jeszcze jedno: chciałem pogratulować tym kierowcom, którzy trąbią znajdując się kilkanaście metrów za rowerem lub juz w momencie wyprzedzania. Zdajecie sobie sprawę, że jeśli człowiek was nie słyszy, to w najlepszym wypadku przestraszony odruchowo zakołysze kierownicą? W mniej szczęśliwych okolicznościach wjedzie do rowu, zjedzie na środek jezdni lub przewróci się tuż pod koła samochodu.
Fanatyk14 lut 2009 #
Kilka rad od zawodnika kolarstwa górskiego i kierowcy (to drugie krócej):
1. Jak do kogoś nie przemawiają względy bezpieczeństwa, może przemówią koszty profesjonalnego sprzętu. Potrącając rowerzystę macie szansę wywołać uszkodzenie następujących komponentów:
Koła (do 10000 zł, a czasem i więcej)
Rama (do 9000 zł)
Przerzutka tylna (ok 400 zł)
Kierownica (kolejne 400, szosowa do 1200)
Rogi (nawet 350, jedna gleba – jedne rogi)
Siodełko (do 1200 zł, często tak jak rogi, jedna gleba, jedne siodło)
Opony (120 zł każda, jak używa szytek to i 300 zł sztuka)
Sztyca (do 500 zł, ale to raczej rzadko)
Innymi słowy w przypadkach sprzętu zawodniczego koszty takiej stłuczki (nawet lekkiego przychaczenia) dochodzą do ok. 22 000 zł – taniej stuknąć samochód. Oczywiście aż tak dobrze wyposażone rowery w Polsce nie są widokiem codziennym, ale nieraz widzę takie, w których jedna gleba może kosztować ok 5 000 zł. Znam gościa, który stuknięty przez samochód połamał sprzęt za ponad 35 000 zł (same koła 22 tys – Lightweight Obermeyer z ceramicznymi łożyskami, jeśli ktoś chciałby to sprawdzić).
Rowery potrafią być o wiele droższe niż samochody, a o wiele łatwiej je uszkodzić – rozważcie to
2. Rowerzyści samym brzegiem jezdni jeździć nie mogą. Raz, że dziury przy skraju często to skutecznie uniemożliwiają (szczególnie w szosówkach), a dwa, że rozsądny rowerzysta chce też mieć trochę miejsca na uciekanie przed tymi co głupszymi kierowcami (najgorsze są TIRy naszych wschodnich sąsiadów, ale Polacy wiele lepsi nie są)
3. Trochę grzeczności nie zaszkodzi. We Włoszech czy Francji kierowcy widząc rower w lusterku rozjeżdżają się na boki i spokojnie można sobie przejechać. Bez zawiści ;-) Dzięki bogu w Polsce jest coraz lepiej pod tym względem.
4. To się ogólnie tyczy każdej sytuacji – nie używajmy spryskiwaczy w korku, jeśli nie jest to konieczne. Zazwyczaj połowa płynu przeleci nad waszym samochodem i może komuś wpaść przez szyberdach, albo trafi rowerzystę/motocyklistę w twarz, a szczypie to jak cholera.
5. Jak z przeciwka nic nie jedzie, to naprawdę, miło byłoby, gdyby kierowcy zjeżdżali na przeciwny pas ruchu, a niekoniecznie tylko o metr. Sam podmuch może zachwiać rowerem niedoświadczonego rowerzysty. A i doświadczony, jeśli jedzie na wysokoprofilowych, aerodynamicznych kołach może wpaść w poślizg.
6. Trąbienie z bliska zazwyczaj wywołuje skręcenie w stronę dźwięku. Jest to odruch bezwarunkowy. O ile doświadczonym tylko drgnie ręka, to amatorzy/niedzielni rowerzyści potrafią wjechać pod koła. Uczyłem sporo osób jeździć i prowadziłem zajęcia na ten temat, znam wielu innych kolarzy zawodowych i amatorów i u każdego ten odruch występuje – po prostu spięcie mięśni. Trąbcie z daleka, albo wcale, ale omijać z daleka, bo nagłe wyjechanie „lusterkiem pod łokciem” daje nieraz ten sam efekt.
7. Używać kierunkowskazów, szczególnie w korkach – jak rowerzysta widzi kierunkowskaz, to uważa. A gwarantuję, że prędzej rowerzysta zauważy kierunkowskaz, niż wy rowerzystę.
8. A po ostatnie: nie trąbić i nie wariować na rowerzystów, którzy po ludzku jeżdżą po ulicy – jak to się wlecze i macha kierownicą od prawej do lewej, to tępić (oczywiście nie dosłownie ;-) ), ale jak ktoś jedzie po ludzku, choć nawet wolno, to traktować jak człowieka, a nie żaby na drodze. Niewielu z nas chce jeździć po ulicach, a ścieżki w Polsce albo nieistniejące, albo tragiczne (polecam jedno ze zdjęć w galerii, a nieraz widziałem łańcuchy przecinające ścieżkę na poziomie głowy/torsu). Druga alternatywa to chodnik, ale jeśli jeździ się nieco szybciej, to jest to jeszcze bardziej niebezpieczne, niż ulice – pieszy jest o wiele bardziej nieprzewidywalny.
Pozdrawiam i gratuluję ciekawego serwisu,
Adam