admin, 14.10.2008
wyprzedzanie – ustępować czy nie?
Monika napisała:
Witam ,
jestem z Krakowa i jeżdze samochodem dopiero od kilku miesiecy, jeszcze z
listkiem. Na kursie nie mieliśmy jazd poza miastem. Stąd moje pytanie na
które nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a kierowcy róznie praktykują.*** Czy na drodze jednojezdniowej z wyznaczonym pasem pobocza (np. droga
94, Kraków – Olkusz) należy zjeżdzać na pobocze, jeżeli pojazd za nami
chce nas wyprzedzic?Miałam w ten weekend taką sytuacje. Jechałam tą droga ok 80/h, za mna
jakis kierowca chciał mnie wyprzedzic i machał do mnie z tyłu,
pokazujac ruchem reki, żebym zjechała na pobocze. Ja tego nie zrobiłam,
gdyz wydaje mi sie to nieuzasadnione i niezgodne z przepisami. Kierowca ten
wyprzedził mnie niedługo normalnie, bez konieczności zjezdzania mu. Jest
to jednak dla mnie sytuacja niekomfortowa, poniewaz z jednej strony lepiej,
żeby ta osoba bezpiecznie mnie wyprzedziła, a z drugiej strony uważam,
ze nie musze zjeżdzać i zdenerwowały mnie takie rządania. Nie jechałam
przeciez zbyt wolno, jak np traktor…
Postaram się odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia Prawa o Ruchu Drogowym, kierowcy wyprzedzanego i kierowcy wyprzedzającego.
Z punktu widzenia Kodeksu Drogowego kierowca samochodu osobowego nie ma obowiązku zjeżdżać na pobocze gdy jest wyprzedzany lub gdy inny kierowca sygnalizuje chęć wykonania manewru wyprzedzania:
Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i – w razie potrzeby – zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania. [pogrubienie własne]
Z punktu widzenia osoby wyprzedzanej zjeżdżanie na pobocze jest gestem przyjaźni skierowanym w stronę osoby chcącej nas wyprzedzić. Drogi w Polsce są tragiczne i bardzo często kierowcy ułatwiają sobie wzajemnie manewr wyprzedzania. Zachowanie za wszech miar słuszne, ale…
Uczulam kierowców na fakt, że jeżeli pobocze oddzielone jest od pasa ruchu linią ciągłą nie mamy prawa tej linii przekraczać. Ponadto, zjeżdżanie na pobocze grozi nam często:
- zniszczeniem zawieszenia – pobocze, nawet to utwardzone, jest zwykle dużo bardziej wyboiste niż droga.
wypadkiem – Zjeżdżając na pobocze musimy mieć świadomość, że powrót na swój pas ruchu może nam zająć dłużej niż przewidywaliśmy. Często ustąpienie miejsca jednemu kierowcy powoduje reakcję łańcuchową – wszystkie auta znajdujące się za nami postanawiają nas wyprzedzić.
Jeżeli właśnie wyjeżdżamy zza zakrętu lub wyłaniamy się zza wzniesienia nie wiemy czy za moment na poboczu nie pojawią się grzybiarze sprzedający prawdziwki lub nie stoi tam unieruchomiony traktor.
rozjechaniem pieszych – problem ten pojawia się głównie nocą. Często piesi poruszają się poboczami nie będąc wyposażonym w żadne elementy odblaskowe. Uważam, że jadąc nocą dobrą zasadą jest nie zjeżdżanie na pobocze w ogóle. Po co kusić los?
Z punktu widzenia osoby wyprzedzającej każdy poruszający się wolniej to zawalidroga, który powinien czym prędzej ustąpić nam miejsca. Miejmy jednak na uwadze, że wyprzedzanie to nasz przywilej, a nie obowiązek.
Kodeks Drogowy:
23 komentarzy do artykułu “wyprzedzanie – ustępować czy nie?”
Anonim14 paź 2008 #
Jak nie mozna zjechac dobrze chociaz zblizyc sie do linii, zeby nie jechac przy samej osi jezdni, bo wtedy naprawde sie ciezko wyprzedza.
kzwti14 paź 2008 #
W takim przypadku to w życiu nie!!!
Kobitka jechała 80 km/h, a na jednojezdniówce jest dopuszczalna 90 km/h i jeszcze miała piratowi zjechać na pobocze (bo nie wierzę, że ktoś jechał 90 km/h i chciał wyprzedzać
z różnicą prędkości ok 10 km/h). I to jeszcze jezdnia z wyznaczonym pasem pobocza gdzie kodeks nie dopuszcza poruszania się pojazdów samochodowych po poboczu a jedynie
w przypadku linii krawędziowej przerywanej zatrzymanie bądź postój na poboczu
- w przypadku ciągłej to nawet to jest zabronione. Po poboczu mogą przecież poruszać się piesi albo rowerzyści!!!.
Ludzie weźcie się zastanówcie!!! Jak ktoś z was chce łamać przepisy i narażać innych na niebezpieczeństwo to niech chociaż nie zmusza do tego innych!!!
r.14 paź 2008 #
@kzwti:
1. nie wiesz, nie krzycz.
2. nawet jeśli chce jechać szybciej, niech jedzie.
3. ustąpienie nic nie boli, czasem warto zjechać na pobocze (aczkolwiek należy to robić bardzo ostrożnie, poboczem mogą iść np. piesi).
4. ja ustępuję (poza skrajnymi wypadkami chamstwa, np. zdarzyło mi się wczoraj: ruszam pierdolotem z pierwszej linii, za mną paniusia w dużym seacie), ruszam żwawo, na tyle żwawo, żeby pierdolotem zjechać jako pierwszy ze skrzyżowania, z przewagą paru długości auta nad resztą, paniusia wsiada mi na zderzak i zaczyna na mnie migać światłami, trzymam się lewego — tak wylosowałem przed skrzyżowaniem, środkowym, w odległości około stu+ metrów jedzie ciężarówka, prawy jest wolny, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby paniusia poszła ogniem innym pasem, skoro tak bardzo się spieszy, zwłaszcza że cała reszta nadal jest o dobre kilka-kilkanaście długości za nami, paniusia jednak uważa, że jej się należy; zrównuję się z cieżarówką i robię bardzo brzydką rzecz, wyrównuję z nią prędkość, tak trzymam ze 100-200 metrów, panienka wychodzi z siebie, miga światłami, macha skrzydełkami w znajomym geście pokoju ze środkowego palca, po czym ze sporym zapasem przed rozwidleniem uciekam na prawy; niestety nie miałem radia w aucie, bo miałem sporą ochotę przeciągnąć panią za cieżarówką w porozumieniu z truckdriverem przez resztę odcinka, tj. dobre kilkaset metrów, wtedy, już dwoma pasami, pojechałaby sobie ze 40 na godzinę).
5. tak, to było niegrzeczne, ale ludzka natura jest tak brzydka, że czasem masz ochotę odpłacić pięknym za nadobne.
k-k14 paź 2008 #
do r:
ta sytuacja, którą opisujesz jest inna, niz zjeżdzanie na pobocze na drodze, gdzie masz po jednym pasie ruchu. Lewy pas na wielopasmówce jest do jazdy szybkiej, i do wyprzedzania, a więc jeśli ktoś jedzie szybciej niz ty to uzasadnione jest żebys zjechał na prawy, wiec w tym wypadku ta Pani mogła ci to sugerować.
Jacek Politowski14 paź 2008 #
Nigdy nie zjeżdżam na pobocze w celu ułatwienia wyprzedzania.
- Chcę mieć gdzie uciekać w razie, gdyby wyprzedzający postanowił wrócić na swój pas nie przede lub za mną, a we mnie…
Ułatwiam natomiast jak mogę – czyli zjeżdżam do linii pobocza (ale nie za linię) – żeby dać wyprzedzającemu widoczność, zwykle odejmuję gaz gdy ktoś mnie wyprzedza, a jak widzę _potencjalne_ niebezpieczeństwo z przeciwka – hamuję. Nie odejmuję gazu tylko, gdy jest długa prosta z dobrą widocznością i nic z przeciwka nie jedzie i na drogach dwujezdniowych z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach.
Nie sygnalizuję też prawym kierunkowskazem, bo one służą do sygnalizowania zmiany kierunku ruchu – czyli manewru zwykle połączonego z hamowaniem (czyli zamiast ułatwić wyprzedzenie wprowadzam zamieszanie)…
r.14 paź 2008 #
k-k: w akurat w mieście trochę mniej (bo w mieście dochodzi jeszcze kwestia zwiększenia przepustowości drogi), ale owszem. I pewnie bym jej zjechał, gdyby ta *od razu* nie zaczęła mnie zganiać, pomimo tego że mogła spokojnie pojechać po środkowym czy prawym, skoro musiała być najnajnajnajszybsza. Ale skoro miała potem czas na wymachiwanie skrzydłami (szczególnie już po całym zajściu), to znaczy że chyba się jej tak nie spieszyło. Po prostu taki typ, któremu wszystko się należy. A ja mam nerwa na takich.
Piotr14 paź 2008 #
Debilizmem jest przeganianie aut długimi podczas dużego natężenia ruchu. Ostatnio jechałem trasą katowicką (8), były godziny szczytu, samochód za samochodem. Prawy pas poruszał się z prędkością 70 km/h, lewy 85 km/h. Jechałem lewym zachowując odstęp od poprzedzającego pojazdu oczwiście. Za mną, pani, a w zasadzie stary wredny babsztyl w VW Polo TDI na warszawskich – śródmiejskich blachach notorycznie mrugała długimi, nawet trąbiła. Jechała metr za zderzakiem. Prawie wypadła z pasa ruchu, gdy mrugnąłem światłami STOP. Naprawdę chciałem pojechać szybciej, tylko że nie było takiej możliwości, czy inni kierowcy nie są w stanie tego zrozumieć?
r.14 paź 2008 #
Piotr: niektórzy tak mają. Zamiast ,,żyj i pozwól żyć innym” wolą ,,teraz, kurwa, my”.
Piotr14 paź 2008 #
Czasami żałuję, że nie mam takiej fury jak agent 007 – odpalił bym w sukę rakietę ;D
Dzikowy14 paź 2008 #
Jazda przy prawej krawędzi jest czymś oczywistym, w końcu w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, dlatego zjechanie do linii nie jest to ustąpienie wyprzedzającemu. Co do zjeżdżania na pas awaryjny, to jeżeli jest oddzielony linią ciągłą to NIE WOLNO ustępować korzystając z tego pasa. Łamanie przepisów trudno nazwać uprzejmością. Poza tym pojazd kontynuujący jazdę swoim pasem ma pierwszeństwo i to wyprzedzający powinien wykonywać manewr tak, żeby inni kierowcy nie musieli zmieniać prędkości ani kierunku jazdy. I tyle. Nie uczą tego PH, bo Ci najchętniej zepchnęliby wszystkich do rowów, w końcu im bardziej się spieszy.
Arek15 paź 2008 #
Ustępować oczywiście należy, jeżeli jest nam z tym bezpiecznie. Jednak ogrom osób robi to niebezpiecznie, często niepotrzebnie. Albo niepotrzebnie stresują się samochodem w lusterku, albo, jadąc wolniej, skazują się na jazdę poboczem przez całą podróż. Często mam ochotę pokazać im, żeby natychmiast wracali na jezdnię, a ja i tak wyprzedzę ich po swojemu, ale nie ma niestety jak.
Proponuję przyjąć, że zjeżdżamy tylko, gdy jest to bezpieczne, ale nigdy nie robimy tego:
- na ciągłej linii,
- przed zakrętem, wzniesieniem, lub przy ograniczonej widoczności,
- w nocy (!).
Dla zrozumienia problemu wystarczy uświadomić sobie, że na poboczu może stać cokolwiek, bez oświetlenia, i wyrosnąć nam przed maską w każdej chwili.
Monika15 paź 2008 #
Dziekuje za odpowiedz :) Fakt, ze ludzie są bardzo nerwowi i niewyrozumiali….
Wkurza mnie jeszcze to, ze te nerwusy nie mogą zrozumieć, ze czasem ktos musi na jakims odcinku jechac wolniej, bo np szuka bocznej nieoznakowanej drogi, czy budynku. Albo też musi jechac kawałek lewym pasem na dwupasmówce – niekoniecznie z prędkością większą niż wszyscy- bo za niedługo bedzie skręcał w lewo… Jezeli sie myle, to mnie poprawcie.
Michał18 paź 2008 #
Ja jestem za ustepowaniem, w szczegolnosci w jednym przypadku – jezeli jedziemy droga dwupasmowa na tyle szeroką, ze zjezdzajac na pobocze osoba, ktora nas wyprzedza zmiesci sie pomimo jadacego z naprzeciwka samochodu. Oczywiscie nie chodzi mi tu o przepuszczanie wariatow przy obustronnym ruchu, ale o dodanie tego jednego aspektu bezpieczenstwa dla przecietnego uzytkownika szybszego ode mnie.
Olo19 paź 2008 #
1. Ustępuję, nawet na ciągłej linii. Jeżeli wyprzedzający robi to zbyt wolno, grozi mu czołowe, a i ja przy okazji się na nich nadzieję. Poprawia to też płynność jazdy na drogach jednojezdniowych z szerokim poboczem, jeżeli jest spory ruch z kierunku przeciwnego.
2. Jeżeli jadę wolno prawym lub lewym pasem bo chcę skręcić, to włączam kierunkowskaz, jadący za mną wie co chcę zrobić i może mnie ominąć.
3. Jeżeli kierowca jadący za mną ma ograniczoną widoczność, a próbuje mnie wyprzedzić od jakiegoś czasu, to tą możliwość synalizuję mu jednym krótkim mignięciem kierunkowskazu. Tak robią uprzejmi kierowcy ciężarówek i chwała im za to.
4. W nocy jeżeli komuś ustępuję miejsca, to robię to BARDZO ostrożnie, ze względu na nieoświetlone obiekty na poboczu.
5. Jeżeli ktoś mnie wyprzedza, a widzę taką konieczność, to zdejmuję nogę z gazu. W sytuacjach niebezpiecznych nawet hamuję. Wypadek przede mną z pewnością skończy się również dla mnie nieprzyjemnie.
6. Jeżeli wyprzedzają mnie 2 samochody pod rząd, a drugi może mieć problem ze zmieszczeniem się bo miał ograniczoną widoczność i źle obliczył odległość, to hamuję aby zostawić mu miejsce. Powód j.w.
7. Ustępuję miejsca motocyklistom. Nawet w mieście. Niewiele mnie to kosztuje, a mam całe lusterka i jeszcze nikogo nie najechałem.
I tego samego oczekuję od współużytkowników naszych dróg.
Malcolm31 paź 2008 #
Wyłącznie kodeks drogowy! A tu widzę, że każdy ma swój.
M.06 lis 2008 #
Ja także jestem młodym kierowcą i zawsze staram się jeździć zgodnie z przepisami (również z prędkością zbliżoną do maksymalnej dozwolonej). W tym przypadku Pani Monika jechała zgodnie z przepisami z bardzo prawidłową prędkością i w mojej opinii nie było potrzeby zjeżdżania na pobocze w celu ustąpienia wyprzedzającemu pojazdowi. Wiąże się to z niekomfortowym dla Niej wyjściem – znaczną redukcją prędkości, by bezpiecznie "wtoczyć" się na nierówne pobocze. Jest to zupełnie zbędny i niebezpieczny manewr w tym przypadku. Kierowca jadący za Panią Moniką powinien był zachować cierpliwość.
Dzikowy08 lis 2008 #
Faktycznie, w kodeksie jest, że wyprzedzany ma zachować prędkość i kurs, żeby wyprzedzający wiedział czego się spodziewać, zjeżdżający na prawo samochód może równie dobrze zmienić prędkość. Wykonując manewr nie powinienem skupiać się głównie na tym jaki numer wywinie mi wyprzedzany.
Valacar15 lis 2008 #
Brawo dla Ola. Tak powinien zachowywac sie trzezwo myslacy kierowca.
Paweł24 lis 2008 #
Ja również zgodzę się z Olem – bardzo trzeżwe i rozsądne myślenie. Zamiast utrudniać sobie wzajemnie życie pomagajmy. Ja np. gdy komuś zjadę z drogi i ułatwie mu manewr wyprzedzania, a ten mi podziękuje awaryjnymi, od razu czuje sie lepiej. Tak niewiele mnie to kosztowalo przeciez.
Natomiast – tak jak bylo tu juz napisane – nigdy nie zjezdzam na pobocze na zakretach/wzniesieniach/nocy. Jest to zbyt ryzykowne i niebezpieczne, poza tym w dwoch pierwszych przypadkach wyprzedzanie jest zabronione, i jesli komus sie bardzo spieszy to niech przeczeka ten zakret i pozniej mu zjade z drogi. W nocy natomiast, gdy widocznosc jest bardzo ograniczona, rowniez staram sie nie zjezdzac na pobocze. Gdy ktos ma ochote mnie wyprzedzic, niech zrobi to na calej szerokosci pasa sasiedniego. Oczywiscie gdy moge staram sie to rowniez zasygnalizowac – jednym mignieciem.
sul16 gru 2008 #
Zgadzam się z Olo, staram się robioc tak samo.
Mateusz26 gru 2008 #
Olo na prawde super podejscie:) Tylko chwalic!:) na prawde! jestem kierowca na prawde od nie dawna i mysle ze gdyby w ludziach zawitalo troche takiej kultury jak i u nie ktorych to na prawde jezdzilo by sie duuuuuuuuuuuzo lepiej i dla nas jak i dla tych ktorzy zdobywja dopiero pierwsze szlify za kierownica bez INSTRUKTORA:)
luzik11 sty 2009 #
kodeks kodeksem, nie uchroni mnie od wypadku ktorego winowajca moze byc wyprzedzajacy, ktoremu nie ustapilem miejsca.
Jezeli wiec sytuacja na to pozwala i mam dobra widocznosc, zawsze robie miejsce dla wyprzedzajacych bez wzgledu, kto z nas lamie przepisy.
z dwojga zlego, wole zaplacic mandat za wjechanie na linie ciagla, niz doprowadzic z godnie z przepisami do czolowki.
Przepisy nalezy przestrzegac, ale nie zwalniaja nas one z myslenia.
Ryszard18 lut 2009 #
luzik, a jak rozjedziesz za lini ą ciągłą pieszego który wjechał z krzaków?
Będziesz płacił mandat policjantowi czy coś więcej prokuratorowi?