Otrzymałem właśnie list od czytelniczki serwisu technika jazdy, która zastanawia się czy ma obowiązek zjeżdżać na pobocze gdy inny kierowca chce ją wyprzedzić. Zastanówmy się zatem wspólnie jak to jest z tym wyprzedzaniem i ustępowaniem.

Monika napisała:

Witam ,
jestem z Krakowa i jeżdze samochodem dopiero od kilku miesiecy, jeszcze z
listkiem. Na kursie nie mieliśmy jazd poza miastem. Stąd moje pytanie na
które nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a kierowcy róznie praktykują.

*** Czy na drodze jednojezdniowej z wyznaczonym pasem pobocza (np. droga
94, Kraków – Olkusz) należy zjeżdzać na pobocze, jeżeli pojazd za nami
chce nas wyprzedzic?

Miałam w ten weekend taką sytuacje. Jechałam tą droga ok 80/h, za mna
jakis kierowca chciał mnie wyprzedzic i machał do mnie z tyłu,
pokazujac ruchem reki, żebym zjechała na pobocze. Ja tego nie zrobiłam,
gdyz wydaje mi sie to nieuzasadnione i niezgodne z przepisami. Kierowca ten
wyprzedził mnie niedługo normalnie, bez konieczności zjezdzania mu. Jest
to jednak dla mnie sytuacja niekomfortowa, poniewaz z jednej strony lepiej,
żeby ta osoba bezpiecznie mnie wyprzedziła, a z drugiej strony uważam,
ze nie musze zjeżdzać i zdenerwowały mnie takie rządania. Nie jechałam
przeciez zbyt wolno, jak np traktor…

 

Postaram się odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia Prawa o Ruchu Drogowym, kierowcy wyprzedzanego i kierowcy wyprzedzającego.
 

Z punktu widzenia Kodeksu Drogowego kierowca samochodu osobowego nie ma obowiązku zjeżdżać na pobocze gdy jest wyprzedzany lub gdy inny kierowca sygnalizuje chęć wykonania manewru wyprzedzania:

Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i – w razie potrzeby – zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania. [pogrubienie własne]

 

Z punktu widzenia osoby wyprzedzanej zjeżdżanie na pobocze jest gestem przyjaźni skierowanym w stronę osoby chcącej nas wyprzedzić. Drogi w Polsce są tragiczne i bardzo często kierowcy ułatwiają sobie wzajemnie manewr wyprzedzania. Zachowanie za wszech miar słuszne, ale…

Uczulam kierowców na fakt, że jeżeli pobocze oddzielone jest od pasa ruchu linią ciągłą nie mamy prawa tej linii przekraczać. Ponadto, zjeżdżanie na pobocze grozi nam często:

      zniszczeniem zawieszenia – pobocze, nawet to utwardzone, jest zwykle dużo bardziej wyboiste niż droga.

      wypadkiem – Zjeżdżając na pobocze musimy mieć świadomość, że powrót na swój pas ruchu może nam zająć dłużej niż przewidywaliśmy. Często ustąpienie miejsca jednemu kierowcy powoduje reakcję łańcuchową – wszystkie auta znajdujące się za nami postanawiają nas wyprzedzić.

      Jeżeli właśnie wyjeżdżamy zza zakrętu lub wyłaniamy się zza wzniesienia nie wiemy czy za moment na poboczu nie pojawią się grzybiarze sprzedający prawdziwki lub nie stoi tam unieruchomiony traktor.

      rozjechaniem pieszych – problem ten pojawia się głównie nocą. Często piesi poruszają się poboczami nie będąc wyposażonym w żadne elementy odblaskowe. Uważam, że jadąc nocą dobrą zasadą jest nie zjeżdżanie na pobocze w ogóle. Po co kusić los?

 

Z punktu widzenia osoby wyprzedzającej każdy poruszający się wolniej to zawalidroga, który powinien czym prędzej ustąpić nam miejsca. Miejmy jednak na uwadze, że wyprzedzanie to nasz przywilej, a nie obowiązek.
 

Kodeks Drogowy: