Bezpieczna zmiana pasa ruchu polega na tym, aby cały manewr był widoczny i przewidywalny dla pozostałych użytkowników drogi. Aby bezpiecznie zmienić pas ruchu proponuję w pierwszej kolejności zorientowanie się w sytuacji za naszym pojazdem. A więc spoglądamy w lusterko boczne. Jeśli inny pojazd zbliża się dość szybko nie warto straszyć kierowcy tego pojazdu włączaniem kierunkowskazu, lecz poczekać aż nas wyprzedzi. Jeśli nikt się nie zbliża, włączamy kierunkowskaz, następnie dodatkowo oglądamy sie przez ramie w celu sprawdzenia czy w martwym polu widzenia, którego nie obejmują lusterka, nie znajduje sie jakiś pojazd. Następnie płynnie zmieniamy pas ruchu. Płynność odgrywa bardzo ważną role gdyż manewr jest wówczas przewidywalny dla innych użytkowników drogi. Kierunkowskaz wyłączamy dopiero wtedy, gdy nasz samochód w całości znajdzie się na docelowym pasie ruchu. Tak wg. mnie winna wyglądać bezpieczna zmiana pasa ruchu.
Sobi prawie wyczerpał temat, ja uzupełnię dwie rzeczy.
Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy. Trzymanie kierunkowskazu dłużej – a już w szczególności dopóki całkiem nie wjedziemy na docelowy pas – zasygnalizuje kierowcom, że chcemy zmienić pas więcej niż jeden raz, co na jezdniach wielopasmowych się zdarza.
I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).
a co jeśli mamy zablokowany pas przed sobą i czekamy na wolny pas z lewej strony? stoimy na właczonym kierunkowskazie czy włączamy gdy mamy wolny pas z lewej?
Włączamy jak najwcześniej, bo sygnalizujemy „zamiar” zmiany pasa ruchu. Podczas zmiany pasa ruchu warto włączać kierunkowskaz gdy tylko zechce nam się zmienić pas, a dopiero potem patrzeć czy jest w ogóle taka możliwość. Wtedy mamy większą szansę, że ktoś nas wpuści. A gdy jednak pasa zmienić się nie da, rozmyślamy się, kierunkowskaz po prostu wyłączamy.
Początkujący wolą najpierw upewnić się, że mają miejsce, że jest gdzie wjechać, i dopiero potem cała akcja z kierunkowskazem, lusterkami. To błąd, w mieście nie ma na to miejsca i czasu. Trzeba robić to płynnie i w miarę szybko, ale to przyjdzie z czasem. Wtedy też jest łatwiej. Warto na początku zmieniać pasy często, tak dla ćwiczenia i sportu.
Zmiana pasa w dużym mieście to horror. Jestem początkującym kierowcą, więc staram się zmieniać pas tylko, kiedy muszę i zawsze robić to z powyższymi zaleceniami. Ale cóż z tego, skoro cała masa innych kierowców jeździ jak im się podoba, a nie jak każą przepisy. Nie dalej jak wczoraj zmieniam sobie pas (ze środkowego na prawy, bo muszę skręcić w prawo), oczywiście po wrzuceniu kierunkowskazu, sprawdzeniu lusterek i obejrzeniu przez ramię, wjeżdżam na linię rozdzielającą pasy, ponownie sprawdzam, pas który chcę zająć z tyłu i z przodu pusty, nikt z przodu ani z tyłu nie sygnalizuje , że chce wjechać na mój docelowy pas, więc już w połowie jestem na tym nowym pasie, aż tu nagle z tyłu jakiś rajdowiec mnie wyprzedza, nie dość, że od prawej, nie dość, że jedzie dwa razy tyle ile wolno w mieście (przed sekundą nikt za mną nie jechał, gdyby jechał przepisowe 50 km/h musiałabym go widzieć), to jeszcze trąbi jak szalony, mimo, że musiał widzieć i mój kierunkowskaz i to że już w połowie jestem na nowym pasie. Całe szczęście, że nikt nie zajął mojego miejsca z lewej i zdążyłam wrócić na swój pas, bo huknąłby mnie solidnie. A gdyby ktoś chciał się wcisnąć na moje miejsce, ten niezamierzony manewr na pewno spowodowałby kolizję. Nie wiem czy coś przegapiłam, ale wydaje mi się, że zmieniałam pas prawidłowo. Jeśli nie, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, bo nie chcę poturbować siebie ani innych.
Nie horror, tylko trzeba się nauczyć. Jeśli jesteś początkującym kierowcą, po prostu przyjmij, że reszta jeździ lepiej od ciebie i ucz się od innych z odrobiną pokory. Na kursie niestety nie uczą jak jeździć.
Gdyby na wielopasmowych drogach w mieście jeżdżono 50, to miasta stałyby w korkach. Tego nie robią nawet policjanci, to robią tylko L’ki i tego już nikt raczej nie zmieni. No dobra, radary może zmienią. Samochód na pewno nie wyrósł spod ziemi…
Raczej niech się nie uczy od wariatów, którzy zap…ją i trąbią. Jestem doświadczonym kierowcą (zawodowym) i przekonałem się, że psycholi na drogach nie brakuje. A usprawiedliwienie w rodzaju „tylko L-ki jeżdżą pięćdziesiąt” jest z gatunku „kradnę, bo wszyscy kradną”- po prostu głupie. Zwłaszcza, że w naprawdę dużym mieście raczej szybciej się nie da. Chyba, że się jest wariatem wyprzedzającym poboczami i trąbiącym na wszystkich, ale to tylko do pierwszego wypadku.
Arek, jesteś bardzo mądry i pewnie stąd ta skłonność do mentorskiego tonu.
Mimo to pozwolę sobie dodać coś od siebie. Moim zdaniem Dana zrobiła wszystko prawidłowo. Niestety jakiś kretyn zafundował jej stresujące przeżycie. Takich kierowców jest na pęczki. Nie rozumieją tego, że narażają nie tylko siebie. Niestety przez takich trzeba nieraz się rozpędzać ponad prędkość przepisową, żeby móc w ogóle się przymierzyć do zmiany pasa :(
Co jest nie tak z wyprzedzaniem z prawej? Jeśli zajęła już kawałek tego pasa, to gdzie on miał miejsce na wyprzedzanie? Poza tym na pewno widział już wcześniej jej włączony kierunkowskaz.
Samochody nie wyrastają spod ziemi? To dziwne, bo mi niedawno znienacka wyrósł na skrzyżowaniu taksówkarz, który o mało się nie zabił wyprzedzając mnie na pełnym gazie – ledwie ominął betonową barierę. Miałem ochotę zapisać jego numer rejestracyjny, tylko że szybko zniknął mi z oczu, chociaż nie stałem w miejscu.
Twoja teza o powiązaniu korków z prędkością 50km/h jest chyba troszkę nietrafiona. Nie ma to jak przeskoczyć z prędkością 90km/h od jednego czerwonego światła do następnego. I marzyć przy okazji, że podniesienie ograniczenia do 130 rozwiąże problem korków.
A tak przy okazji: próbowałeś kiedyś przejść przez przejście dla pieszych, dla którego nie ma sygnalizacji świetlnej na takiej kilkupasmowej ulicy? Pewnie tak, tylko nie pamiętasz jak to jest…
Przejeżdżam codziennie przez takie przejście i wolę przepuścić czekających tam ludzi, bo trudno im się doczekać. Za to kierowców pędzących tam minimum 80 nie brakuje…
Hans, jestem całkiem głupiutki, poza tym jestem pieszym na pierwszym miejscu, rowerzystą na drugim, a kierowcą dopiero na trzecim. Jednak taka już natura człowieka, że w każdej poznawanej dziedzinie ma najwięcej uwag, od razu chciałby coś zmienić, przeorganizować istniejącym system z którego wszyscy korzystają, mimo że jest przecież zupełnie początkującym. Może dlatego, że pokora przychodzi wraz z wiedzą i doświadczeniem. Nie przeczę że na drogach jeździ mnóstwo wariatów, widzę ich co dzień. Jednak nie początkującym to oceniać. Zwłaszcza, że to niepewny kierowca, początkujący bywa większym zagrożeniem. Początkującym powinno zależeć na przestaniu być początkującym i jak najszybszym dołączeniu do pozostałych kierowców. Dlatego przydaje się troszkę pokory.
Pozdrawiam
Dana:
Wykonałaś manewr z zachowaniem wszystkich elementów jakie należy zachować, ale jako początkujący kierowca zrobiłaś to pewnie niezbyt zdecydowanie i niezbyt sprawnie. Jest to oczywiście normalna sprawa, bo nikt się nie urodził jako wybitny kierowca. Kierowca, który cie wyprzedził zauważył pewnie nowicjusza ,,czającego się” przed wykonaniem manewru i postanowił to wykorzystać. Nie zachował się oczywiście specjalnie dobrze, jednak takie sytuacje w mieście są nagminne, ale kiedy nabierzesz pewności siebie za kierownicą będą zdarzać się sporo rzadziej.
Sobi ma calkowita racje. Arek to kierowca domorosly ze sporym doswiadczeniem ale bez pojecia o przepisach. Do sposobu zmiany pasa podanego przez Sobi dodalbym tylko, ze jezeli dobrze zaplanuje sie zmaine pasa i z wyprzedzeniem to sprawdzenie martwego konta nie jest niezbedne. Nawet nie mam sily korygowac jego wyobrazen o prawidlowej jezdzie bo co stwierdzenie to bujda. Mam nadzieje ze dzieki doswiadczeniu nic mu sie i innym nie stanie.
Arek:
Po pierwsze: za moje porady trzeba placic.
Po drugie: domorosly to znaczy taki, ktory (w najleprzym przypadku)zdobywa informacje sam badz sam je tworzy bez wzgledu na rzeczywistosc i wobec tego raz mu sie uda trafic w sedno a raz jest tak daleko od prawdy, ze szkoda gadac. Glowna cecha jego jest jednak absolutne przekonanie o swojej racji i pouczanie innych.
Po trzecie: Przepisy to umowa jaka obywatele zawieraja miedzy soba. Jeslibys je znal to nie pisalbys tych wszystkich nonsensow. Doslownie co zdanie to zaprzeczenie tego czego cie uczyli na kursie jazdy. Albo je ignorujesz albo ich wiec nie znasz. Jezeli kurs jazdy uwazasz za punkt wyjscia do pozniejszych modyfikacji to sie mylisz. Kurs jazdy jasno mowi co wolno i jak to robic jesli ty potem to zmieniasz i zalecasz to innym to szkodzisz sobie i innym. I bierzesz na siebie odpowiedzialnosc za to co sie przytrafi tym ktorzy zastosuja sie do twoich rad.
Po czwarte: Jedyna okolicznoscia wyjasniajaca moze tu byc, ze ja jezdze za granica i niektore przepisy sa tutaj inne, ale to co ty wypisujesz o kierunkowskazach i zmianie pasa i innych czynnosciacch to czysta herezja. Zycze ci szerokiej drogi i zalecam to z czym wiekrzosc Polakow ma problem: przywiazanie do tego co uczyli badz powinni uczyc na kursie a nie robienie po swojemu. Na pewno w Polsce sa jakies dobre szkoly jazdy gdzie mozna zasiegnac infomacji ‚u zrodla’.
Po 1. Ogrom tekstu z twojej strony, ale zero treści. Napisz jak powinna wyglądać zmiana pasa ruchu, i co napisałem źle. Konkrety.
Po 2. Jeśli nie wiesz, a przyszedłeś tylko pomarudzić i pojątrzyć, to na pewno znajdziesz lepsze miejsca (czytaj: idź precz).
Po 3. Jeśli wiesz, ale nie napiszesz bo za twoje porady trzeba płacić, to jak w punkcie 2. Wszyscy dzielimy się tutaj wiedzą i własnymi doświadczeniami za darmo.
Natomiast co do tego, jak traktuję kursy.. Nie wiem w jakim kraju nauczasz i jaki tam jest cudowny system edukacji kierowców. Może i lepszy niż tutaj. Ale tutaj kursy uczą jak zdać egzamin. A jak jeździć – tego niestety każdy uczy się sam, potem. Nie jest to dobre, ale tak po prostu jest.
A wiec ktorcej i na temat:
Opis prawidlowej zmiany pasa juz zostal opisany przez SOBI. Ja tylko dodalem male uzupelnienie.
Masz racje: to nie jest forum profesjonalne ( i nic w tym zlego) wiec mozna tu wymieniac spostrzezenia, doswiadczenia lub ciekawostki i dlatego tez nie bede udzielal tu nikomu lekcji jazdy. Od tego sa szkoly. Tam jest czas i miejsce.
Mozesz sobie wymieniac doswiadczenia z kim chcesz, ale to co ty robisz to UDZIELANIE RAD na tematy na ktore myslisz ze masz pojecie i ktore mogo kogos kosztowac zycie.
Minales sie z powolaniem. Zostan instruktorem to bedziesz mogl szkolic i pouczac.
Nie przyszedlem jatrzyc tylko przechodzac obok zaowazyle ze twoje rady moga kogos drogo kosztowac wiec zaalarmowalem publike.
KDRS:
Nadal nie napisałeś, gdzie są te moje litanie błędów i bzdur, o których wspomniałeś. Ratuj twarz chłopie.
Co do kierunkowskazów, odnośnie których prawiłem w/g ciebie jakieś herezje, cytat z Prawa o Ruchu Drogowym (polskiego):
„5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.” (Art. 22).
Twarzy nie musze ratowac bo jaj nie stracilem.
Ciesze sie ze siegnoles do zrodla. Dla porownania przeczytaj swoje posty.
Dlaczego nie rozumiesz ze jak sie cos robi to porzadnie. Tu na forum nie mozna przeprowadzic lekcji jazdy bo to jest niepowazne.
Po prostu sprobuj zastosowac to co zostalo napisane przez Sobiego. Masz tam jasno opisane co i jak robic. Jesli chcesz sie wglebic w detale to znow na tym forum nieczego sie nie dokona do tego trzeba sie przylozyc i dlugo sie wzajemnie przekonywac. Ja nie mam na to ochoty bo robie to codziennie.
Takie bla bla bla i nadal nic nie wiadomo. A ja nie widzę, gdzie moje opinie o kierunkowskazach kłócą się z PORD.
A odnośnie tego, że nie możemy się tutaj nauczać, wymieniać wiedzą ani sobie radzić, to już musisz napisać do admina żeby nam taką możliwość zablokował, lub najlepiej zlikwidował całą stronę. Tylko co, gdy zechcemy się nauczać osobiście? Nie wiem czy wiesz, ale u nas przepisy i mandaty to jeden z dyżurnych tematów przy każdej wódce na imieninach :) Chcesz nam zakazać???
Moim zdaniem to nie ma sensu ale prosze, po lebkach i pobieznie:
Podczas zmiany pasa ruchu warto włączać kierunkowskaz gdy tylko zechce nam się zmienić pas, a dopiero potem patrzeć czy jest w ogóle taka możliwość. Wtedy mamy większą szansę, że ktoś nas wpuści. A gdy jednak pasa zmienić się nie da, rozmyślamy się, kierunkowskaz po prostu wyłączamy.
-Zaprzeczenie wszelkich zasad jazdy ktore sam znalazles w kodeksie i zacytowales a mimo to nie widzisz sprzecznosci z tym co sam robisz i radzisz robic innym to zakrawa na schizofrenie.
Początkujący wolą najpierw upewnić się, że mają miejsce, że jest gdzie wjechać, i dopiero potem cała akcja z kierunkowskazem, lusterkami. To błąd, w mieście nie ma na to miejsca i czasu. Trzeba robić to płynnie i w miarę szybko, ale to przyjdzie z czasem. Wtedy też jest łatwiej. Warto na początku zmieniać pasy często, tak dla ćwiczenia i sportu.
- To nie jest blad a prawidlowa praktyka. To ze w miescie sa utrudnione warunki do jazdy i stosuje sie inne rozwiazania to inna sprawa. Uczniowie powinni te inne rozwiazania znac i stosowac jakie one sa to juz zakrawa na platna porade. A cwiczyc to mozna na kursie ulice nie sa przeznaczone dla samoukow.
Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy. Trzymanie kierunkowskazu dłużej – a już w szczególności dopóki całkiem nie wjedziemy na docelowy pas – zasygnalizuje kierowcom, że chcemy zmienić pas więcej niż jeden raz, co na jezdniach wielopasmowych się zdarza.
- Skandaliczne niechlujstwo przy wykonywaniu manewru prowadzi czesto do tego ze inni nie zauwazaja kierunkowskazow zwlaszcza na autostradach gdzie czesto zmienia sie pasy bedac w czyims martwym kacie nie WOLNO oszczedzac na kierunkowskazach.
Pasy wolno zmieniac po jednym a nie 2 lub 4 za jednym zamachem wiec twoje uzasadnienie jest dowodem na to, ze nie znasz przepisow. Jezeli w Polsce sa inne przepisy to chyba ze wzgledu na brak autostrad i legislacyjne niedorobki.
I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).
- Brak precyzji. Ta regula nie jest uniwersalna i sa kraje gdzie regola prawej reki nie istnieje. Tego mozesz nie wiedziec ale skoro komus radzisz to powinienes sie najpierw dowiedzie wszystkiego.
Wyobrazam sobie ze teraz uslysze od ciebie cala mase kontrargumentow i bedziemy sie klocic przez rok. DLATEGO to nie ma sensu. Ja nie mam na to czasu ani ochoty.
Masz dwie opcje albo byc rozsadnym i zaciekawic sie i czytac co sie da, albo sie klocic i podawac przyklady zagmatwanych sytulacji, ktorych nikt nie jest w stanie rozwiklac bo sa zbyt specyficzne co da ci poczucie wygranego sporu.
Ja sie z toba nie chce spierac bo ja wiem ze mam racje.
Zycze ci szerokiej drogi i na prawde jezeli cie to interesuje moze powinines zostac instruktorem.
KDS:
Najpierw ogólna refleksja. Piszesz „to nie ma sensu”, „nie mam na to czasu i ochoty” etc. To po co było zaczynać? Po co zarzucać komuś gadanie głupot i brak pojęcia, a potem zasłaniać się byle czym przed podaniem konkretów, lub mówić o niepolskim prawie? Powiedziałeś A, powiedz i B. Rzucić sobie ot tak „nie masz racji” i nic więcej potrafi byle kto, instruktora stać chyba na więcej. Mi też nie chce się tutaj pisać wypracowań, ale skoro oskarżyłeś mnie o kompletną nieznajomość przepisów, daj się bronić. Poza tym zauważ, że trafiłeś na polską stronę i jeśli rozmawiamy tu o przepisach, to o polskich, chyba że w konkretnym artykule zaznaczono inaczej.
Odnoście pierwszych dwóch myślników (są o tym samym). Wyjaśnię o co mi chodzi, bo może to po prostu niezrozumienie. Otóz uważam, że kierunkowskaz należy włączyć wtedy, gdy zechcemy zmienić pas ruchu (np. widzimy, że na następnej krzyżówce musimy być gdzie indziej). POTEM szukamy miejsca (lusterka i oczy wkoło głowy jeśli trzeba) – czekamy, aż na docelowym pasie zwolni się miejsce (przyspieszając lub zwalniając jeśli trzeba), lub ktoś nas wpuści. Jeśli mamy miejsce, zmieniamy pas. Może się zdarzyć, że pasa nie uda się zmienić – wtedy pozostaje wyłączyć kierunkowskaz… Polecam tę metodę każdemu.
To nie oznacza, że nie możemy spojrzeć w lusterka boczne wcześniej (bo te powinniśmy sprawdzać regularnie), czy opóźnić włączenie kierunkowskazu jeśli ktoś akurat nas wyprzedza i nie chcemy go wystraszyć. Myśleć trzeba zawsze.
Przeciwnością jest metoda stosowana przez wszystkich początkujących, ale nie tylko. Polega ona na najpierw znalezieniu miejsca. Badamy lusterka, hamujemy lub przyspieszamy, kombinujemy i czekamy aż zwolni się miejsce. Nie robimy nic, nie sygnalizujemy zamiary zmiany pasa tak długo, dopóki nie mamy miejsca na zmianę i pewności, że uda się zmienić pas. Dopiero jak mamy miejsce, wtedy cała akcja począwszy od włączenia kierunkowskazu. To jest błąd. Jeśli mamy już miejsce, to jest czas na zmianę pasa, a nie na włączanie dopiero kierunkowskazu. Przecież ten trzeba włączyć wcześniej, sygnalizując zamiar! (patrz przepisy). Inny minus tej metody – zachowujemy się nieprzewidywalnie, hamujemy, przyspieszamy, kombinujemy, nie sygnalizując nawet innym o co nam chodzi – bardzo niedobrze. Kolejny minus – jeśli nie pokazujemy nikomu co chcemy zrobić, nie oczekujmy że ktoś nas wpuści na sąsiedni pas, a przecież jazda w mieście często na tym się opiera. (W Polsce mamy dużo aut i trzeba się jakoś wciskać).
Dodam jeszcze, że u początkującego ta niepewność czy się uda, i niechęć do zrobienia czegokolwiek, dopóki tej pewności nie mamy, jest rzeczą naturalną, ale trzeba się tego oduczyć. Wydaje mi się, że czasami zdarza się to też dlatego, że dla niektórych kierowców niepowodzenie w zmianie pasa ruchu (nikt nas nie wpuścił więc musimy zmienić zaplanowaną trasę) to pewnego rodzaju ujma na honorze. Dlatego lepiej nie pokazywać, że chce się zmienić pas ruchu, i udawać że nic się nie stało, jeśli się nie uda. To też naturalne (szczególnie u nas, facetów), ale tę dumę też lepiej zostawić w domu.
Jeszcze raz przepis: „5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.” (Art. 22 PORD). Zwracam uwagę szczególnie na słowo „ZAMIAR”.
Kolejny punkt „Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy”. To już jest moja opinia, a nie przepis. Mi zdarza się zmieniać więcej, niż jeden pas ruchu naraz i widzę na drogach, że innym kierowcom również. Czasem jest po prostu taka konieczność. I moje doświadczenie (takimi też się tu wymieniamy) mówi mi, że lepiej wyłączyć kierunkowskaz trochę wcześniej, jeśli na tym pasie kończymy. Nawiasem mówiąc, doświadczenie nabyte w Niemczech na autostradach…
Przepisy dokładnie tego nie precyzują. Natomiast ciebie proszę o wskazanie w którym miejscu PORD zabrania zmieniać więcej niż jeden pas ruchu na raz, bo ja cos nie widzę.
Kolejny punkt: „I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).” Chyba wystarczy przypomnieć, że rozmawiamy to o przepisach polskich a nie o Mozambiku (ani np. krajach z ruchem lewostronnym) i zacytować PORD:
„4. Kierujący pojazdem, zmieniając poza skrzyżowaniem zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.” (to nadal art. 22 i jego lekturę gorąco ci polecam).
No mowilem ze to nie ma sensu.
Tak, tak Arek masz calkowita racje!
Przyznaje ci ja i chyle czola przed umiejetnoscia znalezienia racji tam gdzie jej nie ma.
Teraz jezdzij jak ci sie zywnie podoba przekonuj siebie ze jest dobrze i pouczaj innych.
Ja swoje zadanie spelnilem – zaalarmowalem czytelnikow zeby nie brali na serio twoich rad. I tyle.
Sobi22 lis 2007 #
Bezpieczna zmiana pasa ruchu polega na tym, aby cały manewr był widoczny i przewidywalny dla pozostałych użytkowników drogi. Aby bezpiecznie zmienić pas ruchu proponuję w pierwszej kolejności zorientowanie się w sytuacji za naszym pojazdem. A więc spoglądamy w lusterko boczne. Jeśli inny pojazd zbliża się dość szybko nie warto straszyć kierowcy tego pojazdu włączaniem kierunkowskazu, lecz poczekać aż nas wyprzedzi. Jeśli nikt się nie zbliża, włączamy kierunkowskaz, następnie dodatkowo oglądamy sie przez ramie w celu sprawdzenia czy w martwym polu widzenia, którego nie obejmują lusterka, nie znajduje sie jakiś pojazd. Następnie płynnie zmieniamy pas ruchu. Płynność odgrywa bardzo ważną role gdyż manewr jest wówczas przewidywalny dla innych użytkowników drogi. Kierunkowskaz wyłączamy dopiero wtedy, gdy nasz samochód w całości znajdzie się na docelowym pasie ruchu. Tak wg. mnie winna wyglądać bezpieczna zmiana pasa ruchu.
Arek17 cze 2008 #
Sobi prawie wyczerpał temat, ja uzupełnię dwie rzeczy.
Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy. Trzymanie kierunkowskazu dłużej – a już w szczególności dopóki całkiem nie wjedziemy na docelowy pas – zasygnalizuje kierowcom, że chcemy zmienić pas więcej niż jeden raz, co na jezdniach wielopasmowych się zdarza.
I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).
Łukasz07 paź 2008 #
a co jeśli mamy zablokowany pas przed sobą i czekamy na wolny pas z lewej strony? stoimy na właczonym kierunkowskazie czy włączamy gdy mamy wolny pas z lewej?
Arek08 paź 2008 #
Włączamy jak najwcześniej, bo sygnalizujemy „zamiar” zmiany pasa ruchu. Podczas zmiany pasa ruchu warto włączać kierunkowskaz gdy tylko zechce nam się zmienić pas, a dopiero potem patrzeć czy jest w ogóle taka możliwość. Wtedy mamy większą szansę, że ktoś nas wpuści. A gdy jednak pasa zmienić się nie da, rozmyślamy się, kierunkowskaz po prostu wyłączamy.
Początkujący wolą najpierw upewnić się, że mają miejsce, że jest gdzie wjechać, i dopiero potem cała akcja z kierunkowskazem, lusterkami. To błąd, w mieście nie ma na to miejsca i czasu. Trzeba robić to płynnie i w miarę szybko, ale to przyjdzie z czasem. Wtedy też jest łatwiej. Warto na początku zmieniać pasy często, tak dla ćwiczenia i sportu.
Dana14 paź 2008 #
Zmiana pasa w dużym mieście to horror. Jestem początkującym kierowcą, więc staram się zmieniać pas tylko, kiedy muszę i zawsze robić to z powyższymi zaleceniami. Ale cóż z tego, skoro cała masa innych kierowców jeździ jak im się podoba, a nie jak każą przepisy. Nie dalej jak wczoraj zmieniam sobie pas (ze środkowego na prawy, bo muszę skręcić w prawo), oczywiście po wrzuceniu kierunkowskazu, sprawdzeniu lusterek i obejrzeniu przez ramię, wjeżdżam na linię rozdzielającą pasy, ponownie sprawdzam, pas który chcę zająć z tyłu i z przodu pusty, nikt z przodu ani z tyłu nie sygnalizuje , że chce wjechać na mój docelowy pas, więc już w połowie jestem na tym nowym pasie, aż tu nagle z tyłu jakiś rajdowiec mnie wyprzedza, nie dość, że od prawej, nie dość, że jedzie dwa razy tyle ile wolno w mieście (przed sekundą nikt za mną nie jechał, gdyby jechał przepisowe 50 km/h musiałabym go widzieć), to jeszcze trąbi jak szalony, mimo, że musiał widzieć i mój kierunkowskaz i to że już w połowie jestem na nowym pasie. Całe szczęście, że nikt nie zajął mojego miejsca z lewej i zdążyłam wrócić na swój pas, bo huknąłby mnie solidnie. A gdyby ktoś chciał się wcisnąć na moje miejsce, ten niezamierzony manewr na pewno spowodowałby kolizję. Nie wiem czy coś przegapiłam, ale wydaje mi się, że zmieniałam pas prawidłowo. Jeśli nie, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, bo nie chcę poturbować siebie ani innych.
Arek14 paź 2008 #
Dana:
Nie horror, tylko trzeba się nauczyć. Jeśli jesteś początkującym kierowcą, po prostu przyjmij, że reszta jeździ lepiej od ciebie i ucz się od innych z odrobiną pokory. Na kursie niestety nie uczą jak jeździć.
Gdyby na wielopasmowych drogach w mieście jeżdżono 50, to miasta stałyby w korkach. Tego nie robią nawet policjanci, to robią tylko L’ki i tego już nikt raczej nie zmieni. No dobra, radary może zmienią. Samochód na pewno nie wyrósł spod ziemi…
A co jest nie tak z wyprzedzaniem z prawej?
Jebediasz Podyma28 paź 2008 #
Raczej niech się nie uczy od wariatów, którzy zap…ją i trąbią. Jestem doświadczonym kierowcą (zawodowym) i przekonałem się, że psycholi na drogach nie brakuje. A usprawiedliwienie w rodzaju „tylko L-ki jeżdżą pięćdziesiąt” jest z gatunku „kradnę, bo wszyscy kradną”- po prostu głupie. Zwłaszcza, że w naprawdę dużym mieście raczej szybciej się nie da. Chyba, że się jest wariatem wyprzedzającym poboczami i trąbiącym na wszystkich, ale to tylko do pierwszego wypadku.
Hans26 lis 2008 #
Arek, jesteś bardzo mądry i pewnie stąd ta skłonność do mentorskiego tonu.
Mimo to pozwolę sobie dodać coś od siebie. Moim zdaniem Dana zrobiła wszystko prawidłowo. Niestety jakiś kretyn zafundował jej stresujące przeżycie. Takich kierowców jest na pęczki. Nie rozumieją tego, że narażają nie tylko siebie. Niestety przez takich trzeba nieraz się rozpędzać ponad prędkość przepisową, żeby móc w ogóle się przymierzyć do zmiany pasa :(
Co jest nie tak z wyprzedzaniem z prawej? Jeśli zajęła już kawałek tego pasa, to gdzie on miał miejsce na wyprzedzanie? Poza tym na pewno widział już wcześniej jej włączony kierunkowskaz.
Samochody nie wyrastają spod ziemi? To dziwne, bo mi niedawno znienacka wyrósł na skrzyżowaniu taksówkarz, który o mało się nie zabił wyprzedzając mnie na pełnym gazie – ledwie ominął betonową barierę. Miałem ochotę zapisać jego numer rejestracyjny, tylko że szybko zniknął mi z oczu, chociaż nie stałem w miejscu.
Twoja teza o powiązaniu korków z prędkością 50km/h jest chyba troszkę nietrafiona. Nie ma to jak przeskoczyć z prędkością 90km/h od jednego czerwonego światła do następnego. I marzyć przy okazji, że podniesienie ograniczenia do 130 rozwiąże problem korków.
A tak przy okazji: próbowałeś kiedyś przejść przez przejście dla pieszych, dla którego nie ma sygnalizacji świetlnej na takiej kilkupasmowej ulicy? Pewnie tak, tylko nie pamiętasz jak to jest…
Przejeżdżam codziennie przez takie przejście i wolę przepuścić czekających tam ludzi, bo trudno im się doczekać. Za to kierowców pędzących tam minimum 80 nie brakuje…
Arek27 lis 2008 #
Hans, jestem całkiem głupiutki, poza tym jestem pieszym na pierwszym miejscu, rowerzystą na drugim, a kierowcą dopiero na trzecim. Jednak taka już natura człowieka, że w każdej poznawanej dziedzinie ma najwięcej uwag, od razu chciałby coś zmienić, przeorganizować istniejącym system z którego wszyscy korzystają, mimo że jest przecież zupełnie początkującym. Może dlatego, że pokora przychodzi wraz z wiedzą i doświadczeniem. Nie przeczę że na drogach jeździ mnóstwo wariatów, widzę ich co dzień. Jednak nie początkującym to oceniać. Zwłaszcza, że to niepewny kierowca, początkujący bywa większym zagrożeniem. Początkującym powinno zależeć na przestaniu być początkującym i jak najszybszym dołączeniu do pozostałych kierowców. Dlatego przydaje się troszkę pokory.
Pozdrawiam
Stefan23 kwi 2009 #
Dana:
Wykonałaś manewr z zachowaniem wszystkich elementów jakie należy zachować, ale jako początkujący kierowca zrobiłaś to pewnie niezbyt zdecydowanie i niezbyt sprawnie. Jest to oczywiście normalna sprawa, bo nikt się nie urodził jako wybitny kierowca. Kierowca, który cie wyprzedził zauważył pewnie nowicjusza ,,czającego się” przed wykonaniem manewru i postanowił to wykorzystać. Nie zachował się oczywiście specjalnie dobrze, jednak takie sytuacje w mieście są nagminne, ale kiedy nabierzesz pewności siebie za kierownicą będą zdarzać się sporo rzadziej.
Kiss Driving School23 kwi 2009 #
Sobi ma calkowita racje. Arek to kierowca domorosly ze sporym doswiadczeniem ale bez pojecia o przepisach. Do sposobu zmiany pasa podanego przez Sobi dodalbym tylko, ze jezeli dobrze zaplanuje sie zmaine pasa i z wyprzedzeniem to sprawdzenie martwego konta nie jest niezbedne. Nawet nie mam sily korygowac jego wyobrazen o prawidlowej jezdzie bo co stwierdzenie to bujda. Mam nadzieje ze dzieki doswiadczeniu nic mu sie i innym nie stanie.
Kiss D Sch23 kwi 2009 #
Sprostowanie. Krytyka moja byla skierowana do Arka. Zauwazylem ze moj post moze byc opatrznie zrozumiany.
Arek23 kwi 2009 #
Kiss DS: ale co konkretnie źle napisałem i gdzie nie mam pojęcia o przepisach?
Co do mojej domorosłości, to trzymaj poziom jak na dorosłego przystało…
K Dr Sch24 kwi 2009 #
Arek:
Po pierwsze: za moje porady trzeba placic.
Po drugie: domorosly to znaczy taki, ktory (w najleprzym przypadku)zdobywa informacje sam badz sam je tworzy bez wzgledu na rzeczywistosc i wobec tego raz mu sie uda trafic w sedno a raz jest tak daleko od prawdy, ze szkoda gadac. Glowna cecha jego jest jednak absolutne przekonanie o swojej racji i pouczanie innych.
Po trzecie: Przepisy to umowa jaka obywatele zawieraja miedzy soba. Jeslibys je znal to nie pisalbys tych wszystkich nonsensow. Doslownie co zdanie to zaprzeczenie tego czego cie uczyli na kursie jazdy. Albo je ignorujesz albo ich wiec nie znasz. Jezeli kurs jazdy uwazasz za punkt wyjscia do pozniejszych modyfikacji to sie mylisz. Kurs jazdy jasno mowi co wolno i jak to robic jesli ty potem to zmieniasz i zalecasz to innym to szkodzisz sobie i innym. I bierzesz na siebie odpowiedzialnosc za to co sie przytrafi tym ktorzy zastosuja sie do twoich rad.
Po czwarte: Jedyna okolicznoscia wyjasniajaca moze tu byc, ze ja jezdze za granica i niektore przepisy sa tutaj inne, ale to co ty wypisujesz o kierunkowskazach i zmianie pasa i innych czynnosciacch to czysta herezja. Zycze ci szerokiej drogi i zalecam to z czym wiekrzosc Polakow ma problem: przywiazanie do tego co uczyli badz powinni uczyc na kursie a nie robienie po swojemu. Na pewno w Polsce sa jakies dobre szkoly jazdy gdzie mozna zasiegnac infomacji ‚u zrodla’.
Arek24 kwi 2009 #
K_Dr_Hab_Sch_18:
Po 1. Ogrom tekstu z twojej strony, ale zero treści. Napisz jak powinna wyglądać zmiana pasa ruchu, i co napisałem źle. Konkrety.
Po 2. Jeśli nie wiesz, a przyszedłeś tylko pomarudzić i pojątrzyć, to na pewno znajdziesz lepsze miejsca (czytaj: idź precz).
Po 3. Jeśli wiesz, ale nie napiszesz bo za twoje porady trzeba płacić, to jak w punkcie 2. Wszyscy dzielimy się tutaj wiedzą i własnymi doświadczeniami za darmo.
Ot tyle.
Arek24 kwi 2009 #
Natomiast co do tego, jak traktuję kursy.. Nie wiem w jakim kraju nauczasz i jaki tam jest cudowny system edukacji kierowców. Może i lepszy niż tutaj. Ale tutaj kursy uczą jak zdać egzamin. A jak jeździć – tego niestety każdy uczy się sam, potem. Nie jest to dobre, ale tak po prostu jest.
Gunahagar24 kwi 2009 #
jak bezpiecznie zmienic pas ? kupta sobie czołg !!!
K Dr S24 kwi 2009 #
A wiec ktorcej i na temat:
Opis prawidlowej zmiany pasa juz zostal opisany przez SOBI. Ja tylko dodalem male uzupelnienie.
Masz racje: to nie jest forum profesjonalne ( i nic w tym zlego) wiec mozna tu wymieniac spostrzezenia, doswiadczenia lub ciekawostki i dlatego tez nie bede udzielal tu nikomu lekcji jazdy. Od tego sa szkoly. Tam jest czas i miejsce.
Mozesz sobie wymieniac doswiadczenia z kim chcesz, ale to co ty robisz to UDZIELANIE RAD na tematy na ktore myslisz ze masz pojecie i ktore mogo kogos kosztowac zycie.
Minales sie z powolaniem. Zostan instruktorem to bedziesz mogl szkolic i pouczac.
Nie przyszedlem jatrzyc tylko przechodzac obok zaowazyle ze twoje rady moga kogos drogo kosztowac wiec zaalarmowalem publike.
Arek24 kwi 2009 #
KDRS:
Nadal nie napisałeś, gdzie są te moje litanie błędów i bzdur, o których wspomniałeś. Ratuj twarz chłopie.
Co do kierunkowskazów, odnośnie których prawiłem w/g ciebie jakieś herezje, cytat z Prawa o Ruchu Drogowym (polskiego):
„5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.” (Art. 22).
Czekam na konkrety.
Kiss Dr Sch24 kwi 2009 #
Twarzy nie musze ratowac bo jaj nie stracilem.
Ciesze sie ze siegnoles do zrodla. Dla porownania przeczytaj swoje posty.
Dlaczego nie rozumiesz ze jak sie cos robi to porzadnie. Tu na forum nie mozna przeprowadzic lekcji jazdy bo to jest niepowazne.
Po prostu sprobuj zastosowac to co zostalo napisane przez Sobiego. Masz tam jasno opisane co i jak robic. Jesli chcesz sie wglebic w detale to znow na tym forum nieczego sie nie dokona do tego trzeba sie przylozyc i dlugo sie wzajemnie przekonywac. Ja nie mam na to ochoty bo robie to codziennie.
Arek25 kwi 2009 #
Takie bla bla bla i nadal nic nie wiadomo. A ja nie widzę, gdzie moje opinie o kierunkowskazach kłócą się z PORD.
A odnośnie tego, że nie możemy się tutaj nauczać, wymieniać wiedzą ani sobie radzić, to już musisz napisać do admina żeby nam taką możliwość zablokował, lub najlepiej zlikwidował całą stronę. Tylko co, gdy zechcemy się nauczać osobiście? Nie wiem czy wiesz, ale u nas przepisy i mandaty to jeden z dyżurnych tematów przy każdej wódce na imieninach :) Chcesz nam zakazać???
Anonim25 kwi 2009 #
Moim zdaniem to nie ma sensu ale prosze, po lebkach i pobieznie:
Podczas zmiany pasa ruchu warto włączać kierunkowskaz gdy tylko zechce nam się zmienić pas, a dopiero potem patrzeć czy jest w ogóle taka możliwość. Wtedy mamy większą szansę, że ktoś nas wpuści. A gdy jednak pasa zmienić się nie da, rozmyślamy się, kierunkowskaz po prostu wyłączamy.
-Zaprzeczenie wszelkich zasad jazdy ktore sam znalazles w kodeksie i zacytowales a mimo to nie widzisz sprzecznosci z tym co sam robisz i radzisz robic innym to zakrawa na schizofrenie.
Początkujący wolą najpierw upewnić się, że mają miejsce, że jest gdzie wjechać, i dopiero potem cała akcja z kierunkowskazem, lusterkami. To błąd, w mieście nie ma na to miejsca i czasu. Trzeba robić to płynnie i w miarę szybko, ale to przyjdzie z czasem. Wtedy też jest łatwiej. Warto na początku zmieniać pasy często, tak dla ćwiczenia i sportu.
- To nie jest blad a prawidlowa praktyka. To ze w miescie sa utrudnione warunki do jazdy i stosuje sie inne rozwiazania to inna sprawa. Uczniowie powinni te inne rozwiazania znac i stosowac jakie one sa to juz zakrawa na platna porade. A cwiczyc to mozna na kursie ulice nie sa przeznaczone dla samoukow.
Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy. Trzymanie kierunkowskazu dłużej – a już w szczególności dopóki całkiem nie wjedziemy na docelowy pas – zasygnalizuje kierowcom, że chcemy zmienić pas więcej niż jeden raz, co na jezdniach wielopasmowych się zdarza.
- Skandaliczne niechlujstwo przy wykonywaniu manewru prowadzi czesto do tego ze inni nie zauwazaja kierunkowskazow zwlaszcza na autostradach gdzie czesto zmienia sie pasy bedac w czyims martwym kacie nie WOLNO oszczedzac na kierunkowskazach.
Pasy wolno zmieniac po jednym a nie 2 lub 4 za jednym zamachem wiec twoje uzasadnienie jest dowodem na to, ze nie znasz przepisow. Jezeli w Polsce sa inne przepisy to chyba ze wzgledu na brak autostrad i legislacyjne niedorobki.
I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).
- Brak precyzji. Ta regula nie jest uniwersalna i sa kraje gdzie regola prawej reki nie istnieje. Tego mozesz nie wiedziec ale skoro komus radzisz to powinienes sie najpierw dowiedzie wszystkiego.
Wyobrazam sobie ze teraz uslysze od ciebie cala mase kontrargumentow i bedziemy sie klocic przez rok. DLATEGO to nie ma sensu. Ja nie mam na to czasu ani ochoty.
Masz dwie opcje albo byc rozsadnym i zaciekawic sie i czytac co sie da, albo sie klocic i podawac przyklady zagmatwanych sytulacji, ktorych nikt nie jest w stanie rozwiklac bo sa zbyt specyficzne co da ci poczucie wygranego sporu.
Ja sie z toba nie chce spierac bo ja wiem ze mam racje.
Zycze ci szerokiej drogi i na prawde jezeli cie to interesuje moze powinines zostac instruktorem.
Arek27 kwi 2009 #
KDS:
Najpierw ogólna refleksja. Piszesz „to nie ma sensu”, „nie mam na to czasu i ochoty” etc. To po co było zaczynać? Po co zarzucać komuś gadanie głupot i brak pojęcia, a potem zasłaniać się byle czym przed podaniem konkretów, lub mówić o niepolskim prawie? Powiedziałeś A, powiedz i B. Rzucić sobie ot tak „nie masz racji” i nic więcej potrafi byle kto, instruktora stać chyba na więcej. Mi też nie chce się tutaj pisać wypracowań, ale skoro oskarżyłeś mnie o kompletną nieznajomość przepisów, daj się bronić. Poza tym zauważ, że trafiłeś na polską stronę i jeśli rozmawiamy tu o przepisach, to o polskich, chyba że w konkretnym artykule zaznaczono inaczej.
Odnoście pierwszych dwóch myślników (są o tym samym). Wyjaśnię o co mi chodzi, bo może to po prostu niezrozumienie. Otóz uważam, że kierunkowskaz należy włączyć wtedy, gdy zechcemy zmienić pas ruchu (np. widzimy, że na następnej krzyżówce musimy być gdzie indziej). POTEM szukamy miejsca (lusterka i oczy wkoło głowy jeśli trzeba) – czekamy, aż na docelowym pasie zwolni się miejsce (przyspieszając lub zwalniając jeśli trzeba), lub ktoś nas wpuści. Jeśli mamy miejsce, zmieniamy pas. Może się zdarzyć, że pasa nie uda się zmienić – wtedy pozostaje wyłączyć kierunkowskaz… Polecam tę metodę każdemu.
To nie oznacza, że nie możemy spojrzeć w lusterka boczne wcześniej (bo te powinniśmy sprawdzać regularnie), czy opóźnić włączenie kierunkowskazu jeśli ktoś akurat nas wyprzedza i nie chcemy go wystraszyć. Myśleć trzeba zawsze.
Przeciwnością jest metoda stosowana przez wszystkich początkujących, ale nie tylko. Polega ona na najpierw znalezieniu miejsca. Badamy lusterka, hamujemy lub przyspieszamy, kombinujemy i czekamy aż zwolni się miejsce. Nie robimy nic, nie sygnalizujemy zamiary zmiany pasa tak długo, dopóki nie mamy miejsca na zmianę i pewności, że uda się zmienić pas. Dopiero jak mamy miejsce, wtedy cała akcja począwszy od włączenia kierunkowskazu. To jest błąd. Jeśli mamy już miejsce, to jest czas na zmianę pasa, a nie na włączanie dopiero kierunkowskazu. Przecież ten trzeba włączyć wcześniej, sygnalizując zamiar! (patrz przepisy). Inny minus tej metody – zachowujemy się nieprzewidywalnie, hamujemy, przyspieszamy, kombinujemy, nie sygnalizując nawet innym o co nam chodzi – bardzo niedobrze. Kolejny minus – jeśli nie pokazujemy nikomu co chcemy zrobić, nie oczekujmy że ktoś nas wpuści na sąsiedni pas, a przecież jazda w mieście często na tym się opiera. (W Polsce mamy dużo aut i trzeba się jakoś wciskać).
Dodam jeszcze, że u początkującego ta niepewność czy się uda, i niechęć do zrobienia czegokolwiek, dopóki tej pewności nie mamy, jest rzeczą naturalną, ale trzeba się tego oduczyć. Wydaje mi się, że czasami zdarza się to też dlatego, że dla niektórych kierowców niepowodzenie w zmianie pasa ruchu (nikt nas nie wpuścił więc musimy zmienić zaplanowaną trasę) to pewnego rodzaju ujma na honorze. Dlatego lepiej nie pokazywać, że chce się zmienić pas ruchu, i udawać że nic się nie stało, jeśli się nie uda. To też naturalne (szczególnie u nas, facetów), ale tę dumę też lepiej zostawić w domu.
Jeszcze raz przepis: „5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.” (Art. 22 PORD). Zwracam uwagę szczególnie na słowo „ZAMIAR”.
Kolejny punkt „Kierunkowskaz. Raczej mrugamy chwilkę, zaczynamy zmieniać pas i w tym momencie już go wyłączamy”. To już jest moja opinia, a nie przepis. Mi zdarza się zmieniać więcej, niż jeden pas ruchu naraz i widzę na drogach, że innym kierowcom również. Czasem jest po prostu taka konieczność. I moje doświadczenie (takimi też się tu wymieniamy) mówi mi, że lepiej wyłączyć kierunkowskaz trochę wcześniej, jeśli na tym pasie kończymy. Nawiasem mówiąc, doświadczenie nabyte w Niemczech na autostradach…
Przepisy dokładnie tego nie precyzują. Natomiast ciebie proszę o wskazanie w którym miejscu PORD zabrania zmieniać więcej niż jeden pas ruchu na raz, bo ja cos nie widzę.
Kolejny punkt: „I pierwszeństwo. Jeśli pasów jest wiele, np. 3, my jesteśmy na skrajnie lewym i zmieniamy na środkowy, a drugi kierowca jest na skrajnym prawym i zmienia na środkowy, to ten drugi kierowca ma pierwszeństwo (jest z naszej prawy strony).” Chyba wystarczy przypomnieć, że rozmawiamy to o przepisach polskich a nie o Mozambiku (ani np. krajach z ruchem lewostronnym) i zacytować PORD:
„4. Kierujący pojazdem, zmieniając poza skrzyżowaniem zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.” (to nadal art. 22 i jego lekturę gorąco ci polecam).
Pozdrawiam
Kiss Dr Sch27 kwi 2009 #
No mowilem ze to nie ma sensu.
Tak, tak Arek masz calkowita racje!
Przyznaje ci ja i chyle czola przed umiejetnoscia znalezienia racji tam gdzie jej nie ma.
Teraz jezdzij jak ci sie zywnie podoba przekonuj siebie ze jest dobrze i pouczaj innych.
Ja swoje zadanie spelnilem – zaalarmowalem czytelnikow zeby nie brali na serio twoich rad. I tyle.
Arek27 kwi 2009 #
Polecam się na przyszłość :)