- Kierowanie „piórkowe”
- Hamulec ręczny
- Hamowanie lewą nogą
W momencie gdy przednie koła złapią przyczepność podsterowność może się przerodzić w nadsterowność, ze względu na nagłą zmianę kierunku, która może nastąpić. Dlatego nie należy „dokręcać” kierownicy, w przypadku gdy przód samochodu wyjeżdża na zewnątrz zakrętu. W momencie złapania przyczepności przez przednie koła, samochód wyrwie w stronę w którą skręcone są koła, co w efekcie może doprowadzić do zerwania przyczepności tylnych kół, a więc nadsterowności.
Jak już zostało wspomniane, przednie koła złapią przyczepność znacznie szybciej, gdy są skierowane w kierunku w którym się poruszamy. W kierunku, w którym się „poruszamy” , a nie w którym chcielibyśmy jechać. Oznacza to, że gdy skręcimy kierownice, a samochód nie zareaguje na nasze poczynania, należy kierownicę wyprostować, a nie dokręcić ją jeszcze bardziej. Wymaga to zimnej krwi i trzeźwego myślenia ponad emocjami, ale może być bardzo efektywne. Tak więc, należy wyprostować przednie koła, a następnie delikatnie skręcić je znowu. Chodzi o to, że prostujesz koła, aby uzyskać przyczepność a następnie skręcasz je na tyle, aby pokonać zakręt na granicy przyczepności, co daje Ci największą sterowność.
Jest to ostatnia deska ratunku i powinna być opanowana do mistrzostwa na drogach zamkniętych, zanim sprobujesz ją wykorzystać na drodze publicznej. Jedyną rzeczą, która ma mniej przyczepności od podsterowności jest nadsterowność. Oznacza to, że jeżeli zaciągniesz ręczny hamulec i zblokujesz tylne koła, przednie automatycznie będą miały więcej przyczepności od tylnych. To prawie na pewno wprowadzi samochód w nadsterowność, którą wprawny kierowca jest w stanie bardziej kontrolować.
Czytaj dalej: 1 2 »»
16 komentarzy do artykułu “typy poślizgu – nadsterowność i podsterowność”
Komentuj:
Musisz być zalogowany aby komentować
rob21 wrz 2007 #
zastanawiam sie czy kiedykolwiek sie komus udalo zaciagnac hebel i wybronic sie w ten sposob z poslizgu, bo jak dla mnie to takie teoretyzowanie na maksa
Lucio23 wrz 2007 #
No to jeszcze mało wiesz… Ostatnio na mokrym, ciasnym rondzie uciekły mi przednie koła i gdyby nie to, że podciąłem delikatnie ręcznym to przynajmniej zniszczyłbym przednie zawieszenie o krawężnik… Polecam poćwiczyć na dużym placu, bo mądre rzeczy tu piszą i jak opanujesz je, na tyle, że będą działały na zasadzie odruchu to masz dużo większą szansę, że w ekstremalnej sytuacji nie puścisz kierownicy i nie zasłonisz oczu, tylko będziesz wiedział co robić. Oczywiście nieraz nie da się wygrać z prawami fizyki, ale można odpowiednio wcześniej przewidzieć co może się stać. Samochód to jest maszyna do, której trzeba mieć duży respekt niezależnie od umiejętności. Nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów!
PKC11 paź 2007 #
Hamulec ręczny to wspaniały „ratunek” w extremalnych sytuacjach.
Można tez hamować lekko dociążając przednie koła (najwygodniej lewą nogą jednoczesnie dodając prawą gazu)
Ale z praktyki wiem, że jak jedziesz stosunkowo szybko i przód Ci poleci to jedyne co pozostanie to pomodlić się – choć nawet tego niezdążysz już zrobić:))
Podsterowność zabija!!!
franek11 lis 2007 #
Chuck by zdążył :)
Damian16 lis 2007 #
Ręczny ratuje nie tylko przy podsterowności. W niektórych przypadkach zamiatania tyłem(szczególnie na prostej) zaciągnięcie ręcznego w odpowiednim momencie i dodanie gazu (mówie o FWD) uspokoi tył samochodu. Zresztą spróbujcie zaciągnąć ręczny na prostej drodze i pokręcić kierownicą. Auto zachowuje się jakgdyby siągnęło za sobą wózek w postaci tylnych kół. Jest bardzo mało pradopodobne aby tył na wyprzedził jeżeli oczywiście mamy wciśnięty gaz. Więc nie zgodzę się z tym który napisał, że ratunek ręcznym to teoryzowanie.
Gizu27 lis 2007 #
Ja pamiętam sytuacje kiedy ręczny uratował nie tyle mnie co pieszego. Ja co prawda jeszcze nie jechałem ale jako pasażer byłem świadkiem całego zdarzenia W szklarskiej porębie jest takie miejsce gdzie jak popada to samochody bezwładnie spadają (ześlizgują się) w momencie gdy My spadaliśmy na drodze pośliznął i przewrócił się koleś. Pomimo napędu na cztery koła samochód nie reagował ale ręcznym udało sie szarpnąć tyłem raz najpierw w lewo a potem w prawo i ominąć pieszego.
JACEK26 gru 2007 #
PKC ma 100% racje to co napisal, jestem tego samego zdania z tego wzgledu ze przed wejsciem w zakret trzeba oszacowac predkosc , kat natarcia , typ nawieszchni , samochod trzeba znac jak sie zachowa w danej sytulacji, bo nie kazdy prowadzi sie tak samo. Pozatym na ten temat jest mnostwo rozwiazan ,wiec kazdy posada wlasne doswiadczenia z podsterownascia bo to glownie zalezy rowniez od kierowcy, co opanowal lepiej oraz do czego sie latwiej dostosowal ,mi chodzi tu o autonomicznosc .jedno jest pewne sport samochodowy byl zawsze niebezpieczny i ginelo mnostwo osob.Podsterownosc zabija dla tego wole jezdzic autem z napedem na tylna os ,nie sa tak szybkie jak AWD ,ale nadsterownosc kroluje, oczewiscie jezeli ktos wie jak przygotowac taki samochod do nadsterownosci przed wejsciem w zakret i szybkie wyjscie ze stanu uslizgu tylnych kol w dobrym momecie, tak aby nietracic czasu i aby zachowane bylo szybkie z niego wyjscie.
dysze26 gru 2007 #
Chciałem uściślić, czy dobrze zrozumiałem – bo z tego co piszecie (Lucio) wynika, że gdy przednie koła zaczynają uciekać zaciągnięcie ręcznego pomoże wrócić na obrany tor jazdy. Ja najgorsze doświadczenia z podsterownością mam z maluchem w zimie, a tam sprawa wygląda trochę inaczej. Zaciągnięcie ręcznego w momencie wystąpienia podsterowności tylko ją pogłębi, bo samochód zacznie poruszać się po stycznej do zakrętu pozbawiony przyczepności – przednie koła dalej będą płożyć, a zablokowanie tylnych w ogóle pozbawi kontroli nad pojazdem. Zgadzam się, że ręczny pomoże przy podsterowności, ale według mnie udany manewr (przynajmniej w maluchu) powinien wyglądać tak: w momencie, gdy koła przednie tracą przyczepność na moment trzeba ująć gazu albo zmniejszyć skręt kół (najlepiej wykonać obie czynności naraz) i w chwili, gdy tylko przednie koła złapią przyczepność (na ogół lekkie szarpnięcie) a my widzimy, że nie zmieścimy się w zakręcie należy zaciągnąć na moment ręczny (w tylnonapędówkach można na niskim biegu dodać mocno gazu), będąc jednocześnie przygotowanym do natychmiastowej kontry. Według mnie manewr ratowania powinien składać się właśnie z tych dwóch faz (podsterowność przechodząca w nadsterowność): odzyskanie przyczepności przednich kół oraz od razu po jej odzyskaniu dynamiczne podcięcie tyłu w celu zacieśnienia skrętu + po ustawieniu samochodu do wyjścia z zakrętu, skontrowanie uciekającego tyłu. Zgodzę się, że ten manewr wymaga doświadczenia – o ile na pustym placu można doprowadzić go do perfekcji, to w przypadku prawego zakrętu, gdy jedziemy wprost pod samochód zbliżający się z przeciwka podcięcie samochodu ręcznym wymaga działania wbrew własnej świadomości. Abstrahując od tego, że wymaga też sporo miejsca na jezdni. Na koniec chciałem się spytać, czy w przednionapędowych samochodach starczy pociągnąć ręcznym już w tym momencie, gdy czujemy, że ucieka nam przód, czy też trzeba odczekać do momentu złapania przodem przyczepności?
krecik15 sty 2008 #
kto twierdzi że ręczny jest do kitu to jest w wielkim błędzie kiedyś miałem sytuacje że przód mi zaczą uciekać i gdybym nie zaciągną ręcznego wpore bym zginą reczny uratował mi życie bo zamiast w drzewo udało mi się jeszcze wyprowadzić auto z poślizgu
Paweł25 sty 2008 #
Też jestem zdania, że ręczny się przydaje, jak auto ryje przodem ręczny często jest ostatnią deską ratunku.
Sławek30 sty 2008 #
Rzadko jeżdże, a ręczny używam tylko na ślizgiej nawierzchni (śnieg, deszcz, brukowe parkingi) jest to dobra zabawa i pozwala wyczuć samochód. Co do podsterowności to nie raz skoczyło mi ciśnienie a żoładek podszedł do gardła ale nigdy nie próbowałem ratować się ręcznym. Zwykle stosuje bardzo krótkie mocne wciśnięcie hamulca i gaz do dechy, ewentualnie korekta kierownicą jednak na ślizgiej nawierzchni prawie wypadłem przez to z drogi. Będę musiał spróbować tej metody.
Piotr04 mar 2008 #
Ja raz zjechałem z mokrej jezdni na oblodzoną, jechałem jakieś 20 km/h, nie wiedząc że jade po lodzie skręciłem koła w lewo do skrętu o 90 stopni. Delikatne przyhamowanie nic nie dało, ale ręczny uratował mnie przed walnięciem w krawężnik.
giks20 sie 2008 #
PKC
„Można tez hamować lekko dociążając przednie koła (najwygodniej lewą nogą jednoczesnie dodając prawą gazu)”
Zwykle hamujemy perawą nogą (no przynajmniej ja tak robie) i z doświadczenia wiem żeby nie hamować lewą nogą…Zero wyczucia i może się to skończyć blokadą kół…Spróbój zahamować lewą nogą np. na parkingu jadąc z mała predkością, no chyba że ja jestem taka kaleka :)))))
Pozdr. fajna stronka!!!
Piotr20 sie 2008 #
No i właśnie żeby tego uniknąć warto ćwiczyć wyczucie lewej nogi Giks, to da się wyrobić. ;]
EWA02 lis 2008 #
PRZED WCZORAJ ZALICZYŁAM TAKI POŚLIZG PODSTEROWNY MAŁO CO BYM SIĘ NIE ZABIŁA NO I INNYCH.JADĄC W DESZCZU 60 ZWALNIAŁAM DO 40 BY WEJŚĆ W ZAKRĘT LEWY I NAGLE KIEROWNICA Z WIELKĄ SIŁĄ SKRĘCIŁA W PRAWO.STRACIŁAM KONTROLE NAD NIĄ ,ODRUCHOWO JĄ ZŁAPAŁAM I ZACZEŁAM KRĘCIĆ W LEWO POTEM W PRAWO I W LEWO .WYSZŁAM NA PROSTĄ ALE PO SEKUNDZIE AUTO ZJECHAŁO NA PRZECIWNY PAS I MIAŁAM ZDERZENIE CZOŁOWE LEFLEKTORAMI Z INNYM AUTEM.TO BYŁ DLA MNIE KOSZMAR NIGDY BYM SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁA PORAZ PIERWSZY MI SIĘ TO PRZYDAŻYŁO.MAM PRAWKO 4 LATA I BARDZO BYM CHCIAŁA SIĘ NAUCZYĆ JAK WYJŚĆ Z TAKIEJ SYTUACJI BO TAKA NIEWIEDZA POPROSTU ZABIJA JA CUDEM Z TEGO JAKOŚ WYSZŁAM Z SINIAKAMI.NIGDY BYM NIE POMYŚLAŁA BY W TAKIM MOMENCIE ZACIĄGNĄĆ RĘCZNY I NIEWIEM CZY JEST NA TO CZAS?NA SZKOLENIU NIC NIE UCZĄ JAK SIĘ ZACHOWAĆ W TAKIM POŚLIZGU I UWAŻAM ŻE TO JEST BŁĄD BO MOGŁO BY TO URATOWĄĆ WIELE LUDZI.JA ZA SWOJĄ NIEŚWIADOMOŚĆ STRAĆIŁAM AUTO I ZOSTAŁAM UKARANA MANDATEM I KARNYMI PRZEZ POLICJĘ, NIEWIEM CZY BĘDĘ MIAŁA ODWAGĘ USIĄŚĆ JESZCZE ZA KIEROWNICE A O WIEZIENIU DZIECKA TO JUŻ NIEMA MOWY.NAPEWNO SPRUBUJE SIĘ NAUCZYĆ PONOWAĆ NAD AUTEM NAWET JAK BYM MIAŁA IŚĆ DO MOJEGO INSTRUKTORA BO NIE CHCĘ BYĆ PONOWNIE Z MOJĄ NIEWIEDZĄ W TAKIEJ SYTUACJI.
DW28 gru 2008 #
EWO, nie musisz tak krzyczeć. ;]
Powiem Ci jedną rzecz – błąd leży w tym, że za słabo trzymałaś kierownicę.
Nie może być takiej sytuacji, że kierownica nagle nam się wymyka i sama zaczyna skręcać. Kierownicę trzymamy mocno w pozycji 09:15. Gdybyś tak zrobiła, to sytuacja wyglądałaby inaczej.
Ja Ci polecam iść na kurs do szkoły bezpiecznej/sportowej jazdy. Wydasz kilkaset złotych, ale to, czego Cię tam nauczą, będzie bezcenne.
Z sieci też można się uczyć, oglądać reportaże, czytać rady i porady, jednak to co najważniejsze, to praktyka.