Poślizgi

Obserwując zimą puste parkingi przy supermarketach można zobaczyć dziesiątki osób ,,ćwiczących jazdę poślizgami”. To dobrze, że młodzież chce się szkolić, gorzej niestety, że robi to źle.

Przeważnie nauka poślizgów sprowadza się do zaciągania w autach przednionapędowych hamulca ręcznego i wyprowadzaniu auta z nadsterowności. Problem w tym, że w autach przednionapędowych (a takimi porusza się większość z nas) bardzo rzadko spotykamy się zimą z nadsterownością. Mówiąc prościej, na zakrętach częściej ucieka nam przód samochodu, aniżeli tył. Jestem zdania, że powinniśmy raczej ćwiczyć co robić, gdy auto nie chce skręcić, aniżeli co robić gdy tylne koła wpadają w poślizg.

Co zatem powinniśmy zrobić gdy auto nie chce skręcać? O tym pisałem już w artykule dotyczącym rodzajów poślizgu. Chciałbym tylko dodać, że zima to pora roku kiedy trzeba myśleć jeszcze przed zakrętem. Niestety, ale w zimowe zakręty powinniśmy wchodzić wolno i przyspieszać dopiero na wyjściu z zakrętu. Zimą nie ma znaczenia jakim autem się poruszamy – jeżeli przesadzimy z prędkością, wchodząc w zakręt samochód po prostu nie skręci!

Osoby poruszające się samochodami 4×4 mogą próbować wrzucać samochód w zakręt, a następnie wyciągać z zakrętu przy pomocy gazu. Jest to jednak technika skomplikowana, niebezpieczna i zarezerwowana prawie wyłącznie dla rajdowców ponieważ wymaga sporo wolnego miejsca na drodze.


Jazda w koleinach

Bezmyślne powtarzanie przez instruktorów i media mantry pt. ,,zimą nie wykonuj gwałtownych ruchów kierownicą” przyniosło skutek w postaci tysięcy kierowców nie potrafiących wyjechać autem z kolein. Poniżej przedstawiam fragment książki S. Zasady Szybkość Bezpieczna, który doskonale opisuje jak się to powinno robić.

 

Jechałem z kolegą, który chciał mi pokazać jazdę na szynach tramwajowych. Mówię: ,,Co ty chcesz mi pokazać i po co? Przecież wylecisz i spowodujesz wypadek…” Ale kolega powiada: ,,Przecież ja ci tylko pokażę i zaraz skontruję”. Ja na to: ,,Nic nie skontrujesz, nie zdążysz…”

Mój głos rozsądku nie pomógł. Już jedziemy w koleinach szyn zagłębionych w jezdnię około 7 cm. Kolega, chcąc wyjechać z szyn, zaczyna skręcać kierownicą w prawo. Już wykonał pół obrotu kołem kierowniczym, a samochód… ciągle jedzie prosto w szynach. To przednie koła natrafiają na opór ścian zagłębienia. Mój kochany kierowca nie daje za wygraną i konsekwentnie, powoli skręca kierownicę dalej. Naraz przód wyskakuje z kolein. Na wszelki ratunek za późno! Samochód raptownie skręca w prawo – obraca się dookoła własnej osi i lądujemy na poboczu. Na szczęście obyło się bez wypadku.

Dlaczego tak się stało? Skręcając powoli kierownicę w prawo, kolega spowodował ciągły opór na koła przednie, działający łącznie z wykorzystaniem wszystkich luzów i powstającymi naprężeniami materiału. Poza tym skręt kół był nadmierny, a w momencie wyskoczenia z kolein kierowca ciągnął przecież kierownicą w prawo, co pogłębiło skręt kół i w rezultacie samochód zaczął się kręcić.

Jeśli chcemy prawidłowo wyjechać z koleiny, na przykład w lewo, to najpierw musimy doprowadzić koła lekko do oporu do prawej ściany koleiny, żeby z koleiny wyskoczyć w lewo i po wyskoczeniu od razu odbić w prawo.

Chodzi o to, żeby dać kołom w koleinie choćby minimalne miejsce, a nie kręcić kierownicą przy kołach przyciśniętych do tej ściany koleiny, w którą stronę zamierzamy jechać. Niech to będzie chociaż trzycentymetrowe wolne miejsce – to już coś. I ostry atak na ścianę koleiny. I natychmiastowa kontra.

Podałem przykład z szynami tramwajowymi. Ale dotyczy to wszelkiego rodzaju nawierzchni, szczególnie w zimie.

Czytaj dalej: 1 2 »»