Oczywiście nie musisz czekać aż cały proces dojdzie do punktu drugiego. Jeżeli chcesz skręcić dokładnie w tym momencie i ani chwili później powinieneś po prostu zdjąć nogę z hamulca, skręcić kierownicę, a następnie kontynuować hamowanie pulsacyjne.
Hamowanie z manewrem wydaje sie banalnie proste i patrząc z technicznego punktu widzenia rzeczywiście takie jest. Kłopot jednak nie jest techniczny, ale psychologiczny. Kierowca musi przełamać strach i zdjąć nogę z hamulca w momencie, w którym tak naprawdę robi wszystko, żeby się zatrzymać. Wymaga to opanowania i przede wszystkim praktyki. Szczerze polecam ustawienie toru treningowego i ćwiczenie tego manewru, aż wejdzie on w nawyk.
Pompowanie materaca
Hamowanie pulsacyjne, wbrew temu co mówią niektórzy, nie jest bezmyślnym pompowaniem materaca przy użycia hamulca. Nie ma złotej zasady co ile sekund powinieneś odpuścić hamulec i ponownie go nacisnąć. Gdyby skuteczne hamowanie pulsacyjne wymagalo rytmicznego naciskania i puszczania hamulca w tempie, przykładowo, raz na sekundę, w ten właśnie sposób działałby system ABS. A jednak ABS stara się robić to jak najszybciej. A zatem, powinieneś zmniejszyć nacisk na hamulec dopiero wówczas gdy zablokujesz koła. Na asfalcie prawdopodobnie nastąpi to później niż na lodzie czy śniegu.
Perfekcyjnie wykonane hamowanie pulsacyjne rzeczywiście przypomina bezmyślne naprzemienne naciskanie i puszczanie hamulca. Ale tylko przypomina!
Pompowanie materaca powoduje, że kierowcy uczący się hamowania pulsacyjnego odejmują siłe hamowania na długo przed zblokowaniem kół. Dochodzi wówczas do kuriozalnej sytuacji gdy nie wykorzystują oni w pełni potencjału hamulców i drogi tylko i wyłącznie dlatego, iż wbili sobie do głowy, że podczas hamowanai trzeba jak najszybciej naciskać i zwalniać pedał hamulca. Nie trzeba. Nadrzędnym celem powinno być zawsze skrócenie drogi hamowania, czyli zdejmowanie nogi z hamulca wtedy, gdy koła są zablokowane.
Droga hamowania
Hamowanie pulsacyjne podobnie jak system abs, samo w sobie nie skraca drogi hamowania. Pozwala jednak na zachowania sterowności w sytuacjach ekstremalnych, w których mamy tendencję do naciskania pedału hamulca z całej siły. Teoretycznie, jeżeli potrafisz na asfalcie utrzymać koła samochodu tuż, tuż przed granicą zerwania przyczepności zatrzymasz sie szybciej niż osoba hamująca pulsacyjnie, lub korzystająca z auta wyposażonego w abs. Nie znam jednak nikogo kto by potrafił dokonać tej sztuki. Być może dlatego większość profesjonalistów zaleca stosowanie hamowania pulsacyjnego wszystkim kierowcom, w każdej sytuacji…
Czytaj dalej: 1 2 »»
28 komentarzy do artykułu “hamowanie pulsacyjne”
Komentuj:
Musisz być zalogowany aby komentować
rob21 wrz 2007 #
niedlugo i tak wszystkie samochody beda mialy abs
Maniek26 wrz 2007 #
Tak, ja potrafię to zrobić.Tak myślę. Trzeba się że tak powiem, wczuć w samochód. Wszelkie zrywanie przyczepności można wyczuć w pedałach. Jak już koło stanie, na pedały przenosi się, że tak to nazwę, „mrowienie” – tarcie kół o jezdnię. Na lodzie trudniej :)
Aśka07 gru 2007 #
Jedno jest pewne, że kierowcy wyścigowi ani rajdowi nie mają samochodów z ABS-em, a potrafią hamować i na pewno nie hamują pulsacyjnie! Po co więc zalecać czy uczyć czegoś, co jest nieskuteczne (nie skraca drogi hamowania)? Do tego trzeba dodać, że większość stłuczek miejskich na śliskiej nawierzchni spowodowanych jest właśnie przez działanie systemu ABS lub jego nieudolnego naśladowania w wykonaniu kierowcy. Może więc zacząć zalecać naukę hamowania efektywnego czyli, jak to określił autor artkułu „tuż, tuż przed granicą zerwania przyczepności” tak, aby nie dopuścić do zablokowaniea kół. Nie jest to łatwe, ale można!
Nox13 gru 2007 #
Be ze du ra. W momencie kiedy masz 1 sekundę na reakcję, nie masz czasu na sprawdzenie jaka jest ta „granica zerwania przyczepności”. W pkt 1. nie jest napisane – naciśnij pedał hamulca najsilniej, tylko zdecydowanie. Cała idea polega na tym, żeby popuścić hamulec, gdy stracisz przyczepność. Więc jeśli już jesteś taka fraszka-wirażka ;) to możesz nacisnąć na tyle mocno, że nie stracisz przyczepności. Problem polega na tym, że możesz nacisnąć go zbyt słabo i np. wypaść z zakrętu.
A z mojego doświadczenia jest zupełnie inaczej, wg mnie kierowcy w takich sytuacjach są sparaliżowani i nawet nie próbują skręcać bo muszą puścić hamulec.
W każdym razie wydaje mi się, że trenowanie hamowania pulsacyjnego w sposób opisany tutaj, (reagując na straty przyczepności, a nie pompowanie ), może doprowadzić właśnie do nauki nie tracenia przyczepności.
remix13 gru 2007 #
bzdury. samochód nie hamuje najlepiej na „prawie zablokowanych kołach”
hamuje najlepiej przy 15% poślizgu (koła obracają się o 15% wolniej niż wynikałoby to z prędkości względem nawierzchni)
admin13 gru 2007 #
Na asfalcie hamowanie jest najbardziej efektywne tuż przed zerwaniem przyczepności.
Na sypkich nawierzchniach opłaca się zablokować koła.
Nie wiem skąd wziąłeś te „15% wolniej” i w jaki sposób chciałbyś wykonać hamowanie z kołami kręcącymi się „15% wolniej” niż wynikałoby to z prędkości samochodu. Zwłaszcza, że podczas hamowania prędkość ta cały czas się zmniejsza…
Po przekroczeniu granicy przyczepności koła się po prostu blokują, opcje są zatem trzy: 1) hamujesz na zablokowanych kołach 2) hamujesz „tuż” przed zablokowaniem kół 3) hamujesz pulsacyjnie lub z absem.
Chyba, że chodziło Ci o procentowe zablokowanie kół w całym procesie hamowanie. Wówczas w zależności od nawierzchni może to być nawet 100% jak to jest w przypadku lodu. Znaczy to, że na lodzie najszybciej zatrzymasz się hamując z cały czas zablokowanymi kołami…
remix14 gru 2007 #
czy tak się dokładnie da w warunkach praktycznych, na drodze – nie końca. Ale jest jest to wartość wyznaczona eksperymentalnie i wtedy jest największa siła hamowania.
Po przekroczeniu granicy przyczepności koła się nie blokują tak po prostu. Ciężko jest wyczuć ten moment ze względu na brak precyzji w układzie hamulcowym w seryjnych autach.
Oczywiście podałem wartość dla asfaltu (zależy też od jego rodzaju), dla innych nawierzchni będzie inna – dla lodu taka jaką podałeś – czyli zablokowane koła.
Tomek21 gru 2007 #
„Hamowanie pulsacyjne podobnie jak system abs, samo w sobie nie skraca drogi hamowania.”
To rozumiem, że programy ktore lecą na TVN turbo pokazujące jak samochód na śliskiej nawierzchni z absem hamuje o 20 metrów szybciej kłamią i w ogóle to jakaś propaganda zmontowana komputerowo?
admin21 gru 2007 #
Dobrze rozumiesz.
Tomek21 gru 2007 #
Człowieku puknij się w czoło. Mierzą to miarkami i widziałem pełno programów gdzie zmoczyli nawierzchnię i samochód z absem zatrzymywał się szybciej. I pokazali to a nie tylko o tym mówili więc nie opowiadaj bzdur
Marcin Zabolski21 gru 2007 #
Tomek ogarnij się :) Programy na TVN Turbo są dla motoryzacyjnych laików. To jest tylko promocja systemu ABS i nic innego, bo większość ludzi nie posiada umiejętności kierowcy rajdowego. Jak się ma dobre umiejętności to zawsze auto bez ABS wyhamuje lepiej niż to z tym systemem.
zetes20 sty 2008 #
Koledzy co za ignorancja.
jesli zwiekszamy siłę hamowania dochodzimy do siły hamowania rownej sile w pełni rozwinietego tarcia , która jest zależna od siły nacisku na oś i współcZYnnika przyczepności. Po przekroczeniu tej granicy siła hamowania NAGLE spada i koło się zatrzymuje. A więc należy utrzymywać podczas hamowania prawie w pełni rozwiniętą siłę tarcia.
Nigdy wszystkie koła się nie blokuja w tej samej chwili chyba ze ktoś bez wyczucia „zasadzi bloki” czyli wcisnie bezmyslnie ham do dechy.
A wiec hamujemy az ktoreś z kół sie przyblokuje wtedy popuszczamy troche hamulec i z powrotem naciskamy mocniej.
Jeszcze jedna uwaga , jesli zablokujemy koła na sliskiej nawierzchni to po puszczeniu hamulca nie zaczynaja sie one od razu krecic!. Trzeba poczekac nawet ze 2-3 sek przy wiekrzej predkosci i slabej przyczepnosci.
A więc całkowite zablokowanie kół w takiej sytuacji to GŁUPOTA.
POWODZENIA
Zetes
Jacek Politowski23 sty 2008 #
Zwykle te telewizyjne porównania dotyczą hamowania „na blokach” i ABSu — wtedy ABS faktycznie ma szansę być lepszy (współczynnik tarcia dla tarcia dynamicznego jest mniejszy niż statycznego).
Paweł25 sty 2008 #
Zgadzam się z 3 przedmówcami, dobry kierowca jest lepszy od całej tej elektroniki.
Jacek Politowski25 sty 2008 #
Ale ze mną nie możesz się w całości zgadzać – ja nie twierdzę, w przeciwieństwie do Marcina, że ABS zawsze będzie gorszy. Elektronika idzie do przodu i może kiedyś dojść (albo już doszła) do momentu, w którym będzie szybsza i dokładniejsza od człowieka w trzymaniu kół na granicy poślizgu.
Ja tylko uważam, że ABS nie jest panaceum na wszystko i nie jest narzędziem uniwersalnym. W szczególności – wbrew powszechnej opinii – nie zawsze przyczynia się do skrócenia drogi hamowania (choć czasem się przyczynia).
ABS – i to trzeba wbić ludziom do głowy – dla zwykłego śmiertelnika służy wyłącznie do zachowania choć resztek kierowalności, aby mógł ominąć przeszkodę nie wykształcając w sobie dodatkowych odruchów. Człowiek, który nie ma świadomości zachowania samochodu ciśnie hamulce do końca i kręci kierownicą (i jak nie ma ABS-u to zastanawia się później czemu nie ominął przeszkody, skoro skręcał).
ABS jednak nie może „czuć” zamiarów kierowcy – a czasem jedynym sensownym ratunkiem mogą być bloki (i np. „ześlizgnięcie” się po stycznej do zakrętu w celu ominięcia przeszkody na wewnętrznej — paradoksalnie to powinno mniej zdestabilizować samochód niż kręcenie kierownicą). Poza tym czasem nie ma miejsca na ominięcie przeszkody i przydałaby się możliwie najkrótsza droga hamowania, którą ABS zwykle wydłuża (w stosunku do poprawnie, dla danych warunków, wykonanego hamowania bez ABS-u).
Gdy ktoś wie co robi (i, co ważniejsze, rzeczywiście umie to robić) brak ABS-u będzie bardziej uniwersalny (choć może nie zawsze najlepszy, np. na suchym asfalcie). Gdy jednak nie umie jeździć – ABS daje mu możliwość stosunkowo skutecznego hamowania w większości warunków i na dodatek ominięcia przeszkody.
Trzeba tylko zaprząc statystyków, żeby określić, czy w rzeczywistości częściej ABS przeszkadza, czy pomaga ;-)
Paweł29 sty 2008 #
>> Elektronika idzie do przodu i może kiedyś dojść (albo już doszła)
>> do momentu, w którym będzie szybsza i dokładniejsza od
>> człowieka w trzymaniu kół na granicy poślizgu.
Nie sądzę, w tej materii nie ma co pójść do przodu, kolejnym krokiem będzie musiał być chyba komputer, który oprócz tego że nie zablokuje kół to jeszcze ominie przeszkodę. Jak napisałem powyżej dobry kierowca ogarniający auto da sobie dużo lepiej radę bez elektroniki. Ja osobiście mam zrobiony wyłącznik ABSu w moim aucie i ja jeżdżę bez niego bo on się ze mną kłóci, nie pozwala na zabawę czy „łamanie” auta przed zakrętem i w zakręcie. Natomiast jak do auta wsiada moja żonka (mniej doświadczony driver) to go sobie włącza jak jest ślisko.
>> Ja tylko uważam, że ABS nie jest panaceum na wszystko i nie jest
>> narzędziem uniwersalnym. W szczególności – wbrew powszechnej
>> opinii – nie zawsze przyczynia się do skrócenia drogi hamowania
Dokładnie tak, on nie ma skracać drogi hamowania tylko zachować kierowalność pojazdu poprzez nie dopuszczenie do blokowania kół – niestety nie każdy o tym wie i w ciemno ufa ABSowi że pomoże w każdej sytuacji. Doświadczony kierowca lepiej wykorzysta brak ABSu niż jego obecność.
Podobnie jest z ESP, które cholernie pomaga już podczas wymijania przeszkody a właściwie po jego ominięciu, bo pozwala bezpiecznie wrócić na poprzedni tor jazdy – i oczywiście doświadczonemu kierowcy będzie przeszkadzał w zabawie ale laikowi uratuje życie.
>> Trzeba tylko zaprząc statystyków, żeby określić, czy
>> w rzeczywistości częściej ABS przeszkadza, czy pomaga ;-)
Na pewno pomaga biorąc pod uwagę średnią społeczeństwa gdzie dobrzy kierowcy stanowią jakieś ułamki promila, i na pewno robili badania skoro teraz praktycznie każde nowe auto ma ABS, w UE od 2009 każde ma mieć BAS a od 2011 każde ma mieć ESP – nie robili by tego bez potwierdzonych badań. Kiedyś słyszałem, że np. ESP o 30-40% zmniejsza ryzyko wypadku. Osobiście dużo najeździłem się z wszystkimi systemami (nowymi Mercami) i one naprawdę działają, w dodatku bardzo skutecznie!
Jacek Politowski30 sty 2008 #
I chyba warto zaznaczyć, że „doświadczony kierowca” to nie jest człowiek, który zrobił już milion kilometrów, tylko osoba, która ma _wytrenowaną_ jazdę bez tych systemów (i wciąż ją trenuje).
inzynier budowy maszyn23 mar 2008 #
Stare ABS-y działały słabo, gdyż odczyt danych z poszczególnego koła był dokonywany co 0.1 sekundy. Poza tym ABS nie był połączony z komputerem pokładowym i z odczytów charakterystyki zablokowania kół nie mógł odczytac po jakiej mniej więcej nawierzchni auto jedzie. W dzisiejszych czasach odczyt dokonywany jest o wiele dokładniej – 0.01 sekundy. Reakcja układu jest więc 10 razy bardziej sprawna. Czas reakcji człowieka, który reaguje na bodźce w wzrokowe, słuchowe bądź czuciowe wynosi 0.18 sekundy ( bardzo dobry refleks ). Do tego należy dodac czas jaki jest potrzebny do precyzyjnego naciśnięcia pedału hamulca 0.1 sekundy.
Z tego wynika jednoznacznie, że działanie nowoczesnego systemu ABS jest o wiele bardziej zoptymalizowane, niż noga np. Schumachera. Nie można porównywac starego ABS-u (złom) do nowoczesnych systemów ABS, który jest zintegrowany z komputerem i ma o wiele lepszą aparaturę pomiarową oraz decyzyjną. Jestem właścicielem samochodu rocznik 2007 z ABS-em i działa rewelacyjnie. Przez okres w który ludzkie oko mruży się ABS trzy krotnie łapie i popuszcza hamowanie. Stare ABS-y ( złom ) można było łatwo zmylic wjeżdżając np na mokrej nawierzchni w liście – auto przestawało hamowac :) Nowoczesny ABS radzi sobie z tym zadaniem bez zarzutów.
admin23 mar 2008 #
Inżynierze, upraszczasz sprawę.
1) Dane na temat reakcji człowieka mają się nijak do tematu, bo nieważne, czy masz ABS czy nie, ktoś ten hamulec musi nacisnąć. I nieważne, czy masz ABS czy nie, czas reakcji danego człowieka jest w przybliżeniu taki sam.
2) ABS sprawuje się wyśmienicie na idealnie płaskich asfaltowych drogach typu: niemieckie autostrady, etc. Na polskich dziurach już zdecydowanie nie jest taki skuteczny, ponieważ wjechanie kołem w dziurę ABS traktuje jako utratę przyczepności i zmniejsza siłę hamowania. Czasami słusznie, a czasami nie… Jeździłem wieloma samochodami z ABS, w niektórych wjechanie w dziurę praktycznie uniemożliwiało skuteczne hamowanie. I nie mówię tu o starych „złomach”.
System ABS to dobry system, ale należy sobie zdawać sprawę z jego słabości. Teraz jest lepiej niż kilkanaście lat temu, ale w dalszym ciągu nie jest idealnie. Osobiście uważam, że lepiej mieć niż nie mieć, ale w niektórych warunkach wolałbym hamować w tradycyjny sposób.
wq24 mar 2008 #
AntyBlockingSystem – w nazwie nie ma nic o hamowaniu a juz tym bardziej o skracaniu drogi hamowania!
potocznie rozumiana droga hamowania to odcinek na ktorym sie auto zatrzymuje od rozpoczecia manewru (przy zadanej predkosci i stalymi parametrami ogumienie/masa/ukl. hamulcowy)
Auto bez ABSu ma teoretyczna droge hamowania taka sama jak auto z ABSem (w tych samych warunkach drogowo-sprzetowych) , problem programow motoryzacyjnych i promowania ABSu to kwestia realnej drogi hamowania , a nie teoretycznej!
Realnie wiekszosc kierowcow uzytkujac samochod z ABSem bedzie jechac bezpieczniej ….laicy , bo ich odruchy i brak wiedzy o technice hamowania zastapi procesor , wytrenowani , bo swiadomie beda uzytkowac narzedzie jakim jest samochod
ad rem – hamowanie pulsacyjne ma fantastyczne podstawy teoretyczne ….ale w praktyce albo nie ma czasu na hamowanie pulsacyjne , albo sprowadza sie ono do cofniecia nogi z hamulca jeden jedyny raz w momencie pierwszego zablokowania kol/kola , na wiecej albo brak czasu , albo uda nam sie wyminac przeszkode i roznica w drodze hamowania metr czy dwa nie ma znaczenia (bo mamy i tak wiecej miejsca niz potrzeba)
z calego artykulu najwazniejsze – nie dopuscic do poruszania sie autem na zablokowanych kolach!(gwizdze na to jak jest na pisku i innych sypkich nawierzchniach – na piasku raczej szybko nie pojade autem osobowym , a jak bedzie na poboczu to i tak bedzie go za malo zeby zablokowane kola zwiekszaly skutecznosc hamowania)
Pozdrawiam
Damian_Lbn25 mar 2008 #
wq. Co ty piszesz?! Czy ty wiesz co oznacza termin hamowania pulsacyjnego? Nie chodzi tu tylko o hamowanie na wprost gdzie puszczasz hamulec jak koła się blokują. Technika ta nabiera dużo większego znaczenia, gdzy mamy do czyniania z hamowaniem z manewrem kiedy musimy ominąć jakąś przeszkode. Z pewnością nie uda ci się ominąć przeszkody z zablokowanymi kołami, a i dużo szybciej zrobisz to puszczając lub zmniejszając siłe nacisku na hamulec nawet gdy masz ABS. Uważasz też, że w sytuacji krytycznej nie ma czasu na rozsądne działania!? Najlepiej wogóle zakryj oczy i czekaj co się stanie. Zawsze próbuje się wyjść z samochodowej opresji z jak najmniejszymi stratami, a temu właśnie służy umiejętność panowania nad pojazdem i znajomość jego zachowań. Czasami przysłowiowy centrymetr ratuje cię przed wypadkiem i ten centrymetr mozesz zeskać przez jakąś dobrze wykonaną technikę np. hamowanie pulsacyjne lub zblokowanie kół na piachu.
admin25 mar 2008 #
wq, moim zdaniem kompletnie pomijasz jazdę w złych warunkach atmosferycznych. Przecież jazda po śniegu czy lodzie to jazda prawie cały czas na poślizgu. Podczas przyspieszania sie ślizgasz, podczas hamowania się ślizgasz, podczas skręcania się ślizgasz.
I wówczas hamowanie pulsacyjne to podstawa, żeby zachować resztkę sterowności w aucie bez ABS. Poza tym nawet w dobrych warunkach może się zdarzyć konieczność hamowania na łuku. W takiej sytuacji hamowanie pulsacyjne to mus! Jeżeli zablokujesz koła po prostu wylecisz na zewnętrzną.
Generalnie uważam, że nawet jeżli ktoś nie opanuje hamowania pulsacyjnego, ale wbije sobie do głowy, że samochód na zablokowanych kołach nie skręca to już bardzo dobrze!
jumma24v24 maj 2008 #
Jest jeszcze jeden powód dlaczego nie powinno sie hamowac na zblokowanych kołach. Opony po kilku takich dohamowaniach nadają sie na SZROT!!
Karol30 maj 2008 #
Panowie zastanowcie sie troszke nad tym co piszecie
Zacznijmy od tego ze system ABS wykorzystywany jest w ekstremalnych sytuacjach
i jezeli tobie jakis baran wyjedzie albo wyskoczy sarna czy dzik przy predkosci 100 km/h oblicz sobie jaki dystans w ciagu 1 sekundy pokonujesz i jestem w 100% pewien ze walniesz heble w podloge do oporu i bedziesz sie modlil aby wyhamowac a sie zdzwiwisz jak przy tej predkosci auto zacznie Ci zarzucac na koleinach i w takiej sytuacji abs uratuje Ci dupe bo jesli nawet nie bedziesz w stanie wyhamowac przed przeszkoda to bedziesz mial mozliwosc panowania nad pojazdem i w ostatniej fazie hamowania odbic w wolna luke aby nie doszlo do kolizji, i prosze Was koledzy nie piszcie ze system ABS nie jest przydatny bo zachowujecie sie jak kierowcy formuly 1 piszac ze tam nie ma abs…. a z pewnoscia wasze umijetnosci sa na poziomie przecietnego kowalskiego i wcale tutaj nie wywzszam sie bo pewnie moje umiejetnosci sa na podobnym poziomie i nie piszcie ze system abs na mokrym wydluza droge hamowania bo autem z absem czy bez w codziennej jezdzie wyhamujecie tak samo, a w ekstremalnych , gwaltownych sytuacjach bez ukladu abs moze z 2 kierowcow na 1000 bedzie umialo poprawnie sie zachowac…. i system ABS byl stworzony po to aby moc maksymalnie wykorzystac przyczepnosc do maksymalnej sterownosci autem
elo , pozdrawiam wszystkich wariatow , oby zakretow wam nie zabraklo :)
norbi28 lip 2008 #
czy droga hamowania skraca sie jeżeli pomagamy hamować silnikiem
Dzikowy26 wrz 2008 #
Jeden raz miałem wątpliwą przyjemność zastosować hamowanie pulsacyjne z manewrowaniem, kiedy jadąc 70km/h (przepisowo) trafiłem na korek zaczynający się tuż za szczytem estakady, a więc niewidoczny. Pamiętam, że poślizg złapałem 3 razy, odpuszczanie hamulca wykorzystywałem do ucieczki na barierkę. Przed zimą jeszcze poćwiczę.
DF10 paź 2008 #
Anti Blocking System? A ja do tej pory myślałem, że to Anti-Lock Brake System :). Co do Aśki. Mówisz, że kierowcy rajdowi/wyścigowi nie hamują pulsacyjnie ? To właśnie dzięki tej technice Sebastian Loeb był szybszy od Marcusa Gronholma kilka lat wstecz. Na koniec jeszcze dodam, że w artykule pisze aby naciskać i puszczać hamulec. Hamulec się trzyma cały czas powiedzmy na te 70%(wiem wiem tak się nie da wytłumaczyć dokładnie) i dobija się co chwile hamulec do podłogi. Dobrze myślę? Szerokości życzę.
Piotr29 paź 2008 #
Dodam od siebie, że hamowanie na granicy przyczepności, czyli sposób w jaki hamują kierowcy wyścigowi to po prostu bardziej zaawansowane hamowanie pulsacyjne – oscylują na granicy przyczepności nie w sposób zerojedynkowy – blokuję – puszczam, tylko hamują troszkę za słabo, by potem hamować troszkę za mocno. Amplituda jest minimalna, i dlatego nie ma momentu, gdy koła nie kręcą się wcale.