Pasy bezpieczeństwa oraz poduszki powietrzne również mogą powodować obrażenia. Do najczęstszych urazów powodowanych przez pasy bezpieczeństwa zaliczymy rozerwanie jelit. Airbagi mogą być przyczyną złamania kręgosłupa w odcinku szyjnym, obrażeń jamy brzusznej i klatki piersiowej, złamania podstawy czaszki oraz uszkodzenia słuchu w wyniku gwałtownej zmiany ciśnienia.
W bok, w tył, naokoło…
Uderzenia w bok pojazdu są najgroźniejszymi rodzajami wypadków – przed urazem chroni nas jedynie szerokości bocznych drzwi. W takich wypadkach najczęściej głowa uderza o boczną szybę lub słupek. Przed tego typu urazami chronią nas boczne kurtyny powietrzne. Ponadto, uderzenia w bok mogą skończyć się urazami bioder i miednicy oraz pęknięciami nerek.
Dachowania i wywrotki nie są najgroźniejszymi typami wypadków, ponieważ samochód nie zatrzymuje się raptownie w miejscu, a obracanie się pomaga w łagodnym (sic!) wytracaniu energii. Oczywiście jest to prawda tylko jeżeli mamy zapięte pasy bezpieczeństwa. ,,Rolka” bez zapiętych pasów przeważnie kończy się wyrzuceniem pasażerów przez okna. Niezależnie od tego czy mamy zapięte pasy czy nie, w dużym niebezpieczeństwie są nasze ręce i głowa, które w brutalny sposób wyrzucane są na zewnątrz pojazdu przez siłę odśrodkową. Raz jeszcze, tego typu urazom zapobiegają kurtyny powietrzne.
Najmniej urazowym typem wypadku jest uderzenie w tył pojazdu. Jeżeli siedzimy na przednich fotelach, jesteśmy przypięci pasami, a nasze auto wyposażone jest w dobrze ustawione zagłówki, jedynym problemem ,,po” będzie prawdopodobnie ból szyi (z angielskiego tzw. whiplash, więcej w słowniku). Jeśli nie mamy zapiętych pasów, najprawdopodobniej nasza głowa odbije się od zagłówka i uderzy z impetem w kierownicę – nie liczmy w takim przypadku na poduszkę powietrzną, raczej się nie otworzy.
Najechania na tył samochodu mogą jednak okazać się bardzo groźne dla pasażerów siedzących z tyłu – mogą wypaść przez tylną szybę pojazdu.
Powstawanie obrażeń podczas najechania od tyłu. A – fotel bez zagłówka, B – fotel z zagłówkiem
13 komentarzy do artykułu “wypadki drogowe – typowe urazy”
Komentuj:
Musisz być zalogowany aby komentować
Anonim21 wrz 2007 #
ciekawe, chyba pojde do policji jak tam takich rzeczy ucza…
karol20 paź 2007 #
intryguje mnie czy gdyby pieszy podskoczył tuż przed zderzeniem (takim przy predkosciach typu 30-40 kmh) i „wbiegl” na maske, mniej by ucierpiał…
zawsze wydawalo mi sie to dobrym wyjsciem, ale nigdy nie probowalem :P
Żaneta25 sty 2008 #
Szukam danych na temat wypadku do którego doszło 10 marca 1988 roku niedaleko Nakła nad Notecią , zginęły wtedy 3 osoby , moi bliscy .Szukam zdjęć archiwalnych z tamtego zdarzenia , proszę o pomoc , piszcie jak coś wiecie
lukaa18 mar 2008 #
Witam,
Karolu, dzięki takiemu zachowaniu przeżyłem wypadek.
przechodziłem przez pasy, fiat 125 jechał z niewielką prędkością, ok 40km/h. Kierowca mnie nie zauważył, ja zauważyłem go wcześniej i podskoczyłem. Kiedy byłem w powietrzu, on zaczął hamować. przejechałem dupskiem po masce i wylądowałem na szybie, nie uszkadzając jej. Kierowca był w szoku. A ja grzecznie zszedłem z jego auta i poszedłem w swoją stronę.
pozdrawiam.
Oskr28 lip 2008 #
Hej!
Też się zawsze zastanawiałem nad podskoczeniem w sytuacji mega awaryjnej :)
Primo mam nadzieję że takiej nie będzie, ale w razie czego idę ćwiczć wyskok:P
Misza23 sie 2008 #
Jeśli chodzi o wyskok przed zderzeniem ,to miałem taką sytuację i powiem ,ze można przeżyć uderzenie z autem jadącym ok 60 km/h.
Miałem ok 14 lat jak przechodziłem w centrum Warszawy przez jezdnię po pasach i baba zamiast hamować ,gazu dodała (po jej się pedały pomyliły) i we mnie uderzyła.
Zdemolowałem jej ostro auto (miałem glany) i upadłem na trawnik ,tracąc przytomność.
Kiedy się ocknąłem ,to ta baba stała nade mną i biła mnie po twarzy, żebym sę ocknął, a do mnie wcale nie dotarło ,że takie zdarzenie miało miejsce i dalej chciałem iść na trening judo.
Spacyfikowali mnie dopiero sanitariusze i odwieźli do szpitala na ul. Kopernika, a tam się okazało ,ze jedyne moje obrażenia to podejrzenie wstrząsu mózgu i stłuczone kolano oraz masa sińców, która nie wpłynęła szczególnie na moje życie.
Bardzo polecam zajęcie się jakimś sportem a przede wszystkim naukę „bezpiecznego upadania”.
DamnWamn18 wrz 2008 #
„Bardzo polecam zajęcie się jakimś sportem a przede wszystkim naukę “bezpiecznego upadania”
No to mnie rozbawiłeś tym tekstem – nauka bezpiecznego upadania :)
Powiedz mi, jak jakikolwiek Mistrz mógłby cokolwiek zrobić, jeśli byłby nieprzytomny?
Panie Misza, przytomność to pan stracił w chwili zderzenia z autem, nie w chwili zetknięcia się z zniemią.
Mandigal14 gru 2008 #
DamnWamn
Spokojnie, tego nie wiadomo. Może być różnie, a aktywność fizyczna i trening z uwzględnieniem nauki bezpiecznych upadków nie zaszkodzi, a może okazać się bardzo pomocny. Np. jak kolega wyżej trenował judo, miał być może wyrobione już nawyki odp. układania się przed uderzeniem, które mógł nawet nieświadomie wykorzystać, które mogły uratować mu zdrowie, lub nawet życie.
Nie wiem co takiego Cie rozbawiło w jego tekście.
DamnWamn08 mar 2009 #
Mandigal
To, że kolega się nie połamał było czystym przypadkiem. W chwili uderzenia i ‚nurkowania’ w kierunku ziemi kolega był już nieprzytomny, więc gadanie, że ‚judo’ pomogło jest komiczne. Jak może Ci coś pomóc, jak jesteś niczego nieświadomy, a kierunkiem lotu twoich kończyn sterujesz nie Ty, tylko prawa fizyki???
Jak ćwiczysz sztuki walki, to upadanie się przyda – gdy ktoś Cię przerzuci itp., ale podczas wypadku na człowieka działają olbrzymie siły, kończyny lecą tam, gdzie chcą, a nie tam, gdzie się je kieruje…
Arek08 mar 2009 #
Kolega mógł stracić przytomność później, niekoniecznie w chwili zderzenia. Ponadto jeśli ćwiczył judo, to na pewno był sprawny o dobrze porozciągany, bo to spora część treningu w sztukach walki. To mogło bardziej pomóc przed połamaniem, niż sztuka upadania.
webcams17 kwi 2009 #
Brakuje mi czegoś w tym artykule, dlaczego nie wspomniano nic o masie pojazdu który w nas uderza. Kolarze motocykliści mają wypadki przy prędkościach przekraczających owe 68 km/h i często wychodzą z nich bez większych obrażeń.
Organizm ludzki jest delikatny, ileż to jest przypadków gdy lekkie uderzenie pięścią kończyło się śmiercią, ale też jest pełno szczęśliwych przypadków np. czeskiej stiuardesy która wypadła z samolotu, który rozleciał się w powietrzu i przeżyła upadek (bez spadochronu) z ok. 8 km!
phocoena10 maj 2009 #
Dużo zależy od kierunku działania siły i miejsca uderzenia. Masa pojazdu ma rzeczywiście znaczenie. Decyduje iloczyn masy i prędkości. Poza tym motocykliści i cykliści wychodzą bez większych obrażeń tylko z wypadków, w których mają możliwość wyhamowania d… no, pardon – siedzeniem. Stąd ważne, by jeździli w kombinezonach odpornych na przetarcie.
Co do Vesny Vulovic: Istnieją rozmaite teorie. Jedno jest wszakże pewne: Nie wypadła. Była wewnątrz części ogonowej rozbitego samolotu, a uratowało ją właśnie rozłożenie sił przy zderzeniu tej części samolotu z ziemią takie, jak przy upadku motocyklisty.
Arek10 maj 2009 #
phocoena: „Decyduje iloczyn masy i prędkości.”
Niezupełnie. Interesuje nas energia jaką niesiemy i wytracimy ją w zderzeniu. A ta jest zależna od iloczynu masu i _kwadratu_ prędkości (energia kinetyczna). Czyli wraz z dwukrotnym wzrostem prędkości nasze potencjalne obrażenia wzrastają poczwórnie. Sprostuj jeśli się mylę.